
Naruszenie prawa w ministerstwie, które prawa powinno strzec? To się nie powinno mieścić w głowie, a jednak... Najwyższa Izba Kontroli wzięła pod lupę ministerialne wydatki z Funduszu Sprawiedliwości. Sprawdzono, jak resort pomaga ofiarom przestępstw. Raport NIK to długa lista wykrytych nieprawidłowości.
Wokół dotacji z funduszu, który w założeniach powinien służyć pomocą pokrzywdzonym a także wychodzącym z więzień, którzy chcieliby wrócić do uczciwego życia, za rządów Zbigniewa Ziobry afera wybucha raz po raz. Tak było, gdy wątpliwości wzbudziło rozstrzygnięcie ministerialnego konkursu w zakresie "Udzielania pomocy osobom pokrzywdzonym przestępstwem oraz osobom im najbliższym". Dotacji nie otrzymała m.in. Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę wspierająca nieletnie ofiary przestępstw w Warszawie. Jeszcze większe zamieszanie towarzyszyło informacjom, że dotacje z Funduszu Sprawiedliwości poszły choćby na Fundację Lux Veritatis o. Tadeusza Rydzyka, na wsparcie Ochotniczych Straży Pożarnych czy na Centralne Biuro Antykorupcyjne.
Ministerstwo Sprawiedliwości nie zapewniło adekwatnej i skutecznej pomocy ofiarom przestępstw. Resort nie dysponował podstawowymi danymi m.in. o liczbie pokrzywdzonych, liczbie postępowań karnych, w których występowali pokrzywdzeni, czy liczbie przestępstw uprawniających do ubiegania się o kompensatę. NIK zwraca uwagę, że na rzeczywistą pomoc z Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym trafiały stosunkowo niewielkie sumy - z 385 mln zł, które wpłynęły na Fundusz w 2016 roku, na bezpośrednią pomoc ofiarom przestępstw wydano jedynie 16 mln zł. Czytaj więcej
Powodem takiego działania z pewnością nie był brak pieniędzy. Jak pisaliśmy, na koncie Funduszu Sprawiedliwości są spore nadwyżki. "Na koniec I kwartału 2017 r. na koncie Funduszu zgromadzono prawie 463 mln zł. Pomimo zgromadzenia tak dużych środków pieniężnych, Ministerstwo Sprawiedliwości zmniejszyło nie tylko ogólną kwotę dotacji, ale też maksymalną kwotę jednostkowej dotacji dla organizacji - z 800 tys. zł do 600 tys. zł" – stwierdza NIK.
