Prezydent Warszawy wyręczyła PiS. Marszu Niepodległości miał zakazać... wojewoda

Mateusz Marchwicki
W środę Hanna Gronkiewicz-Waltz wydała decyzję o rozwiązaniu Marszu Niepodległości, w którym środowiska narodowe miały przejść ulicami stolicy. Jak wynika z informacji portalu Wp.pl, prezydent Warszawy tylko uprzedziła fakty. Podobną decyzję miał wydać wojewoda mazowiecki.
Prezydent Warszawy tylko wyprzedziła zamiary wojewody. Fot. Dawid Zuchowicz/Agencja Gazeta
To właśnie Zdzisław Sipiera zarejestrował (na okres czterech lat) Marsz Niepodległości jako imprezę cykliczną. Stało się to oczywiście na podstawie przepisów o zgromadzeniach publicznych przeforsowanych przez Prawo i Sprawiedliwość.

I to właśnie, w oparciu o te przepisy wojewoda mazowiecki miałby rozwiązać niedzielny Marsz. Decyzję miał ogłosić w środę po południu, a zapaść miała ona kilka dni wcześniej na Nowogrodzkiej. Takie rozwiązanie sprawy miał zatwierdzić sam prezes Jarosław Kaczyński.

– Najpierw były negocjacje Kancelarii Prezydenta z organizatorami Marszu Niepodległości. Nieudane. Obie strony nie doszły do porozumienia. Prezydent nie chciał maszerować na warunkach przedstawionych przez narodowców. Narodowcy nie zgadzali się na warunki prezydenta – mówi informator portalu Wp.pl


– Po tym, jak prezydent wycofał się z Marszu Niepodległości spadła na niego lawina krytyki. Trzeba było ratować sytuację. Stąd pomysł na przejęcie marszu narodowców. Decyzja zapadła na samej górze – dodaje.

To oczywiście odniesienie do ogłoszonego przez Kancelarię Premiera i Prezydenta wspólnego marszu, który pod auspicjami rządowo-prezydenckimi ma przejść w tym samym czasie i tą samą drogą. Środowiska narodowe zapowiedziały już, że "przejdą, choćby po głowach ubeków". Odwołały się też do sądu, który swoja decyzję wyda w niemal ostatniej chwili.

źródło: wp.pl