Karnowski pisze o "mikrofonowym nożu". "Wyjaśnił", kto tak naprawdę odpowiada za aferę w KNF

redakcja naTemat
Afera w Komisji Nadzoru Finansowych to jedno z najważniejszych wydarzeń politycznych tego roku. Oczywisty problem Prawa i Sprawiedliwości próbował wybielić redaktor naczelny tygodnika "Sieci" Jacek Karnowski. Nie zabrakło popisów retorycznych – publicysta posłużył się bowiem figurą "mikrofonowego noża".
Jacek Karnowski w osobliwy sposób wyjaśnił aferę w KNF. Fot. Marek Podmokły / Agencja Gazeta
Według Karnowskiego cała historia z KNF to afera nie Prawa i Sprawiedliwości, a… środowiska III RP. "To jest przede wszystkim opowieść o – jak wiemy od dość dawna – zdesperowanym biznesmenie, którego zaczęły doganiać jego własne czyny" – twierdzi Karnowski.

Ale dalej jest jeszcze ciekawiej. "Dopóki pływał (Czarnecki – red.) w basenie III RP, wszystko szło dobrze. W basenie nowej rzeczywistości politycznej i gospodarczej po roku 2015-ym już nie czuł się tak pewnie. Stare metody i kontakty były coraz mniej skuteczne. Musiał więc pójść dalej: nie tylko zastosować metodę w istocie przestępczą (nagranie urzędnika państwowego), ale musiał ją także we współpracy z 'Wyborczą' ujawnić, co jest dowodem desperacji" – uważa Karnowski.


"To nie jest więc afera rządu. To być może afera szefa KNF (tego nie wiemy), a na pewno afera biznesu z rdzenia III RP, biznesu z postkomunistycznymi korzeniami, któremu w nowych warunkach zaczęło brakować tlenu" – dodaje prawicowy dziennikarz.

Nie zabrakło też trochę "poetyckości". "Są ludzie, z którymi nigdy nie należy rozmawiać, którzy dopuszczeni zbyt blisko, zawsze wyciągną nóż. Choćby mikrofonowy" – pisze.



źródło: wPolityce.pl