"Zlecenie" na Beatę Szydło. Była premier sprawców szuka w... PiS-ie

Mateusz Marchwicki
W nowym numerze tygodnika "Sieci" można znaleźć wywiad z byłą premier Beatą Szydło. Obecna wicepremier skarży się w nim, że seria publikacji na jej temat to "inspirowane działania". Najciekawsze jest jednak to, skąd te "inspiracje" miałyby pochodzić. Podejrzanym jest ktoś z ... obozu rządzącego.
Wrogowie Beaty Szydło mogą czaić się w... PiS-ie. Fot. Jakub Porzycki / Agencja Gazeta
– Trudno nie mieć wrażenia, że ktoś takie zlecenie wydał, skoro tuż po ogłoszeniu wyniku [wyborów - przyp. red.] przeczytałam w tabloidach, że Szydło przyniosła pecha, bo gdzieś pojechała i przez Szydło ktoś tam przegrał. W tych samych miastach byli również inni politycy PiS, łącznie z panem premierem. Gdyby taką logikę stosować, to należałoby się zastanawiać, kto przynosił większego pecha – powiedziała obecna wicepremier.

Dalej Beata Szydło mówi o "festiwalu anty-Szydło", który według niej został uruchomiony kilkanaście miesięcy temu. Ma on funkcjonować z czyjejś inspiracji. A tym kimś może być nawet człowiek z rządzącej partii.


– Jeżeli na naszym zapleczu funkcjonują osoby nierozumiejące, że wartością nadrzędną jest biało-czerwona drużyna, to nie jest powód do radości. Bardzo często myślę, że to nawet nie są ludzie związani z polityką, tylko tacy, których celem jest zagranie komuś na nosie. Oczywiście to szkodzi całemu obozowi. Dlatego takiemu zachowaniu się sprzeciwiam. Tu nie chodzi o Beatę Szydło. Plotki, przecieki, anonimowi informatorzy - to nie jest poważna polityka – stwierdziła.

Beata Szydło dodaje też, że w "drużynie nie wszyscy muszą się lubić, ale muszą grać do jednej bramki. – Nawet jeżeli ktoś się uważa za świetnego lidera i czuje w polityce jak Robert Lewandowski na boisku, powinien pamiętać, że sam Lewandowski meczu nie wygra – mówi była premier.

Przypomnijmy, Beata Szydło od jakiegoś czasu mówi o medialnej nagonce prowadzonej na jej osobę. Oczekuje także od mediów, rozliczania jej z rzeczywistych działań.

źródło: "Sieci"