Niemcy są wściekli po słowach ambasadora Przyłębskiego. Mówił o "katastrofie ostatnich stu lat"

Mateusz Marchwicki
Andrzej Przyłębski, ambasador RP w Berlinie, nazwał ostatnie sto lat niemieckiej polityki wobec naszego kraju "katastrofą". Te słowa wyraźnie nie spodobały się w Berlinie. W pisemnej wersji przemówienia Przyłębskiego były inne słowa.
Ambasador Przyłębski zirytował Niemców. Fot. Adam Stępień / Agencja Gazeta
Jak pisze w swoim tekście w internetowym wydaniu dziennika "Tagesspiegel" Christoph von Marschall, "Polska i Niemcy nie potrafią nawiązać harmonijnej współpracy", a wszelkie kontakty przypominają "szorstkie traktowanie".

Dziennikarz wspomina także, że w rocznicę stulecia odzyskania przez Polskę niepodległości niemiecki rząd chce za pomocą krytycznego spojrzenia w przeszłość zrobić Polsce prezent, aby "wspólnie pielęgnować kulturę pamięci".

Jednak ani to, ani pojednawcze przemówienie szefa niemieckiego MSZ Heiko Maasa nie pomogło. Ambasador Polski Andrzej Przyłębski, prywatnie mąż prezesa Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej, w przemówieniu ostatnie sto lat stosunków polsko-niemieckich nazwał "katastrofą".


Zdaniem Przyłębskiego po 1989 roku "sytuacja nie rozwinęła się tak, jakby sobie życzyła większość Polaków. – Sąsiedztwo nie jest satysfakcjonujące – mówił polski ambasador.

Taki ton wypowiedzi oburzył uczestników spotkania. Niektórzy, jak Gesine Schwan, była pełnomocniczka niemieckiego rządu do kontaktów z Polską, dali publicznie upust swojemu oburzeniu, co spotkało się z aplauzem sali.



Przypomnijmy, postać Andrzeja Przyłębskiego od samego początku budzi kontrowersje. Kilka miesięcy temu padły oskarżenia o współpracę dzisiejszego ambasadora w Berlinie ze Służbą Bezpieczeństwa. IPN odmówił wtedy wszczęcia postępowania.

źródło: tagesspiegel.de