Dlaczego Rosja atakuje Ukraińców właśnie teraz? Nowy konflikt bardzo przyda się samemu Putinowi
Wielu zadaje sobie pytanie, dlaczego nowy konflikt między Rosją a Ukrainą wybuchł akurat teraz. Poza powodami wynikającymi z rozgrywek geopolitycznych, bardzo prawdopodobna jest także przesłanka... sondażowa. Otóż nowy przejaw rosyjskiej agresji może pomóc Władimirowi Putinowi przykryć konsekwentnie spadające poparcie.
"Rosja od kilku miesięcy zatrzymuje statki płynące do ukraińskich portów na Morzu Azowskim, tłumacząc, że ma do tego prawo na mocy porozumienia o wspólnym korzystaniu przez Ukrainę i Rosję z wód tego akwenu. Kreml rości sobie prawa do tej części morza od czasów bezprawnego zajęcia Krymu" – wskazywał w swoim tekście Paweł Kalisz.
Dlaczego jednak do eskalacji na tym odcinku konfliktu rosyjsko-ukraińskiego doszło właśnie teraz? Część komentatorów wskazuje, iż główną polityczną motywacją do kolejnej agresji wobec Ukrainy może być pewna partykularna potrzeba Władimira Putina.
W Polsce wieści na ten temat nie są zbyt popularne, ale w Rosji jednym z głównych tematów dyskusji politycznych jest konsekwentnie spadające poparcie dla prezydenta. Tak, Władimir Putin powoli przestaje być królem rosyjskich dusz i umysłów. Zaledwie kilka dni temu Centrum Lewady opublikowało najnowsze badanie, z którego wynikało, że głosowanie na Putina w kolejnych wyborach planuje tylko 56 proc. wyborców.
Wbrew pozorom, to wynik dla "cara XXI wieku" niezwykle zły z dwóch powodów. Po pierwsze, dobitnie daje znać, iż dawno minęły czasy, gdy Władimir Putin cieszył się poparciem potężnej większości Rosjan. Po drugie, alarmujące dla niego jest tempo spadku popularności. W ciągu roku poparcie dla Putina spadło aż o 10 punktów procentowych.
Nowy konflikt, w którym Rosja zdaje się być skazana na zwycięstwo, już na wstępie pomaga odciągnąć uwagę opinii publicznej od spadającego poparcia dla prezydenta. A kolejny triumf na polu bitwy na jakiś czas powinien sondażowe słupki nieco poprawić.