W kościele w Hadze nabożeństwo trwa już od miesiąca. Nie chcą go skończyć, bo do środka wejdzie policja
Duchowni w Hadze w jednym z kościołów protestanckich odprawiaj nabożeństwo. Trwa ono nieprzerwanie od.. października. Nie mogą go zakończyć, bo wtedy do środka świątyni wejdzie policja. Wewnątrz tymczasem przebywa rodzina, której władze odmówiły azylu.
Uchodźcy schronienie znaleźli w Hadze, ale w tym roku ich sielanka skończyła się. We wrześniu rodzina otrzymała z urzędu ds. imigrantów pismo informujące o deportacji do Armenii. Odwołali się od tej decyzji, ale bezskutecznie.
Wtedy do akcji wkroczyli duchowni z jednego z haskich kościołów protestanckich. Sasun i Anuszka Tamrazjan raczej z trójką swoich dzieci schronili się w świątyni, a duchowni rozpoczęli nabożeństwo. I trwa ono nieprzerwanie od 26 października do dziś.
Po co? Księża wykorzystali lukę w holenderskim prawie. Policja nie ma prawa wejść do świątyni w tym kraju w trakcie nabożeństwa. Dopóki więc nabożeństwo trwa, służby nie mogą złapać armeńskiej rodziny.
Sprawa może trwać naprawdę długo – duchowni deklarują bowiem, że nie zakończą nabożeństwa, dopóki armeńska rodzina nie otrzyma prawa do pozostania w Holandii. Jak twierdzą, nie mogą dopuścić do powrotu rodziny do kraju, w którym ich dzieci nie będą bezpieczne.
źródło: The Washington Post