Wołodymyr Zełenski chce ściągnąć na front mężczyzn, którzy uciekli przed wojną. Władysław Kosiniak-Kamysz już zadeklarował gotowość do pomocy w odsyłaniu uchodźców wojennych w wieku poborowym. Jednak eksperci wyjątkowo krytycznie ocenili inicjatywę wicepremiera. – To byłoby niezrozumiałe z etycznego i politycznego punktu widzenia – powiedział dr Witold Sokała.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Jak pisaliśmy w naTemat, w miniony wtorek konsulaty Ukrainy działające na terenie Polski zawiesiły działalność dla obywateli Ukrainy w wieku poborowym. Wołodymyr Zełenski opracowuje mechanizmy, które mają działać zgodnie z ustawą o mobilizacji.
Mówiąc wprost: Kijów chce, by mężczyźni, którzy uciekli przed wojną, trafili z powrotem na front. Pomoc w tego typu zabiegach już zadeklarował wicepremier i minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz.
Kosiniak-Kamysz chce odsyłać Ukraińców do Kijowa. Eksperci ostro o tym pomyśle
– To jest obowiązek każdego obywatela w danym państwie (...), obywatele Ukrainy mają obowiązki wobec państwa. My już dawno sugerowaliśmy, że jesteśmy też w stanie pomóc stronie ukraińskiej w tym, żeby ci, którzy są objęci obowiązkiem służby wojskowej, udali się do Ukrainy – powiedział szef Polskiego Stronnictwa Ludowego.
W rozmowie z Onetem do sprawy odniósł się dr Witold Sokała, wiceszef Instytutu Stosunków Międzynarodowych i Polityk Publicznych Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach.
Jak stwierdził, nie wyobraża sobie tego typu udzielania wsparcia dla Wołodymyra Zełenskiego. Wprost powiedział, że chodzi o kwestie etyczne
– Ja sobie nawet nie chcę wyobrażać sytuacji ani takiej "pomocy", gdyby Polska miała stosować wobec obywateli obcego państwa przymus. To byłoby niezrozumiałe z etycznego i politycznego punktu widzenia – skomentował.
Quiz: Jak dobrze znasz fakty z życia Władimira Putina? Sprawdź się!
– Z pobudek etycznych uważam, że honorowy obywatel państwa zaatakowanego przez agresora powinien się stawić albo na froncie, albo w służbach tyłowych, do obrony swojej ojczyzny. Ale wyłącznie, gdyby to była dobrowolność tych ludzi – ocenił.
I dodał: – Gdyby, na przykład, chcieli z Polski wrócić do Ukrainy, a nie mieliby pieniędzy na przejazd. Wtedy Polska, jak najbardziej, może podstawić darmowy pociąg czy autobus.
– Polska mogłaby pomóc Ukrainie w rekrutacji poborowych, ale nie przez zmuszanie ich do wyjazdu, ale tworząc centra szkoleniowe, oferując im przyzwoite przygotowanie do udziału w wojnie. Ja prosiłbym, aby nie robić teraz nagonki na przypadkowych ludzi – powiedział.