Prezydent Austrii przyjechał na szczyt klimatyczny drugą klasą PKP. Dziwne tłumaczenie przewoźnika
Alexander Van der Bellen zgodnie z zapowiedzią przyjechał na szczyt klimatyczny w Katowicach pociągiem. To jego sposób na promocję ograniczania emisji CO2. Jednak nie mógł przewidzieć, że wagon, którym miał jechać, nie dotrze do Wiednia.
Gdy jednak pociąg PKP Intercity przyjechał na wiedeński dworzec, okazało się, że w składzie nie ma wagonu, w którym prezydencka delegacja zarezerwowała miejsca. Austriaccy oficjele wraz z dziennikarzami zasiedli więc w pierwszym dostępnym wagonie, w którym były miejsca drugiej klasy.
Tak tłumaczy się PKP
Jak do tego doszło? – Wagon pierwszej klasy został wycofany z powodu usterki, nie wiedzieliśmy o podróży prezydenta – cytuje Polsat News wyjaśnienie PKP.
– PKP Intercity i austriackie koleje - ÖBB-Personenverkehr AG - nie otrzymały żadnej informacji o podróży prezydenta Austrii na to wydarzenie pociągiem relacji Wiedeń - Katowice, co uniemożliwiło przewoźnikom przygotowanie się na zaistniałą sytuację – szerzej wytłumaczyła w rozmowie z Polsat News rzeczniczka prasowa PKP Intercity Agnieszka Serbeńska.
Dodała, że w wyniku usterki trzeba było wyłączyć wagon pierwszej klasy, a nie było możliwości zastąpienia go innym. Dlatego przelokowano do niego pasażerów – W tym również prezydenta i towarzyszących mu osób oraz dziennikarzy – powiedziała Serbeńska.
Szczyt klimatyczny COP24 rozpoczął się w poniedziałek w Katowicach. Zainaugurował go prezydent Andrzej Duda, który podkreślił, że Polska chce wziąć swoją część odpowiedzialności za światowy klimat. Konferencja ma potrwać prawie dwa tygodnie, do 14 grudnia.
źródło: Polsat News