"Wstydzę się, że jestem Polakiem". Serial TVN o uchodźcach faktycznie wywołał oburzenie

Bartosz Godziński
"Wracajcie, skąd przyszliście" to serial dokumentalny TVN, który już po ogłoszeniu prac nad nim wywołał burzę wśród widzów i internautów. Osoby przeciwne imigrantom obawiały się nachalnej propagandy. W pierwszym odcinku programu padło wiele słów, których odbiorcy po TVN raczej by się nie spodziewali.
Prowadzącym program "Wracajcie, skąd przyszliście" jest Piotr Kraśko Fot. Jedrzej Nowicki / Agencja Gazeta



Agnieszka, opowiadając o imigrantach, pewnie zadziwiła widzów, którzy nie spodziewali się takich słów w TVN: "Dla mnie uchodźca to rozwścieczony, czarny mężczyzna, który biegnie z kamieniami i wszystko obrzuca" – opowiadała. Podejście polskich śmiałków do tematu uchodźców jest skrajne.
Na facebookowej stronie TVN roi się od negatywnych komentarzyScreen z Facebook / TVN
Ekipie programu udało się dostać m. in. do obozu w Serbii. Uchodźcy oczekują tam na możliwość przedostania się przez Węgry do np. Niemiec. Kiedy Piotr Kraśko zaczął wypytywać pracownika o finanse i inne konkrety, ten się zdenerwował i stwierdził, że nie ma na to pozwolenia.

Za to Maciek, patrząc na kobietę z gromadką dzieci, obruszył się na "bezkrytyczne rozmnażanie się i produkowanie dzieci na potęgę". – Jeśli oni jeszcze dwa lata w tym obozie posiedzą, to tych dzieci będzie sześć, a nie cztery. Wszyscy będziemy płatnikami netto na te dzieci – skwitował.
Z drugiej strony w programie jest też Marcin, który oddał wszystkie pieniądze na utrzymanie spotkanej kobiecie w Austrii. Jest Ewa, która pomagała imigrantom. W programie padła też pochwała polityki Angeli Merkel. Inna bohaterka wyznała ze łzami w oczach, że nie może spać, kiedy na świecie giną dzieci. Piotr Kraśko jest obserwatorem i przewodnikiem - jest obiektywny, ale potrafi się postawić.

Ekipa "Wracajcie, skąd przyszliście" nie dostała pozwolenia na wejście do ośrodków dla uchodźców w Niemczech i Austrii. Porozmawiali za to z Januszem, Polakiem mieszkającym niedaleko Wiednia. Opowiedział szczerze o tym, że ludzie boją się wychodzić na ulice, że dzieciom uchodźcy zabrali telefony z ręki. "Polska bardzo dobrze się zachowała, że ich nie wzięła" – stwierdził polski emigrant.

W pierwszym odcinku programu z kamerą odwiedziliśmy również Belgrad, a tam schronisko-poczekalnię. Uciekinierzy są tam nielegalnie. Uczestniczki przyznały, że się boją. "Nie czuję się komfortowo" – powiedziała jedna z nich. "Nie wyglądali na ofiary wojny" – powiedział drugi uczestnik i zdziwił się, że mężczyźni są tak zadbani i mieli czas na fryzjera.

Internautów rozjuszył jednak ponownie Marcin. "Wstydzę się, że jestem Polakiem" – oznajmił jednemu z uciekinierów. Opowiadał mu o tym, że Polska nie przyjmuje uchodźców.
Do doboru samych bohaterów można mieć sporo zastrzeżeń, ale nie można zarzucić TVN-owi jednostronnego przekazu lub wręcz propagandy, o co niektórzy mieli obawy. Obcokrajowcy, których napotykają na drodze stanowią przeciwwagę. W pierwszym odcinku widzieliśmy tych "mitycznych uchodźców": młodych mężczyzn ze smartfonami w ręku, mówiącymi dość dobrze po angielsku i żyjącymi w stosunkowo normalnych warunkach. Odniosłem jednak wrażenie, że więcej czasu antenowego przypadło zwolennikom przyjmowania imigrantów. W następnych odcinkach zobaczymy, w jakim kierunku powędrują ich poglądy. TVN wyemituje jeszcze trzy odcinki "Wracajcie, skąd przyszliście". W kolejnym uczestnicy odwiedzą grecką wyspę Lesbos.