Były szef KNF Andrzej J. usłyszał zarzuty. Prokuratura wskazała, na czym polegało przestępstwo

Rafał Badowski
Zatrzymany w czwartek przez CBA były szef KNF Andrzej J. i urzędnicy, którzy mu podlegali, usłyszeli zarzuty niedopełnienia obowiązków – podała Prokuratura Krajowa.
Były szef KNF Andrzej J. i sześciu podległych mu urzędników usłyszało zarzuty niedopełnienia obowiązków. Fot. Łukasz Węgrzyn / Agencja Gazeta
W czwartek zatrzymano siedem osób w związku z podejrzeniem popełnienia przestępstwa niedopełnienia obowiązków w okresie od 22 października 2013 r. do 16 września 2014 r. Podejrzanym zarzuca się, że działali na szkodę interesu publicznego, dopuszczając do powstania szkody w kwocie 1,5 mld złotych oraz na szkodę interesu prywatnego w kwocie ponad 58 mln zł.

Zatrzymano: Andrzeja J. (były przewodniczący KNF), Wojciecha K. (były zastępca przewodniczącego KNF), Dariusza T. (były dyrektor Departamentu Bankowości Spółdzielczej i Spółdzielczych Kas Oszczędnościowo Kredytowych UKNF), Zbigniewa L. (były zastępca dyrektora), Halinę M. (była zastępca dyrektora), Adama O. (były naczelnik) i Dorotę Ch. (były naczelnik).

Przestępstwo polegało na tym, że urzędnicy nie zakończyli prowadzonego postępowania administracyjnego, sporządzeniem projektu decyzji administracyjnej o ustanowienie zarządcy komisarycznego w SKOK w Wołominie do dnia 22 października 2013 roku. Tym samym nie przedłożyli takiego projektu wraz z wnioskiem o ustanowienie zarządcy na posiedzeniu Komisji Nadzoru Finansowego. Podejrzani nie wywiązali się ze swoich obowiązków, pomimo posiadania wiedzy o tym, że w SKOK w Wołominie powstała sytuacja groźby nie spłacenia zobowiązań wobec klientów oraz pomimo stwierdzenia, iż działalność SKOK w Wołominie wykazywała rażące i uporczywe naruszanie przepisów prawa – podała w komunikacie Prokuratura Krajowa.

Przypomnijmy, że wśród zatrzymanych był też Wojciech K., człowiek, który walczył z patologią w SKOK-ach i przypłacił to ciężkim pobiciem przez nieznanych sprawców. Spędził potem wiele miesięcy w szpitalu. Zatrzymanie K. oburzyło wielu publicystów, którzy oceniają, że to próba przykrycia afery KNF przez partię rządzącą.


źródło: Onet