Niewidomy Mateusz za darmo stawia strony internetowe. "Uczę się przez cały czas, jestem odporny na hejt"
– Nie znam kolorów. Staram się je sobie wyobrazić. Dla mnie niebieski to niebieski tylko z nazwy, tak samo z czerwonym – mówi Mateusz Pawłowski. 22-latek nie widzi od urodzenia, ale nie siedzi bezczynnie. W sieci od kilku miesięcy ogłasza, że za darmo zaprojektuje i postawi strony internetowe.
– Jestem odporny na hejt. Nie wszystkim będzie się podobało to, co robię. Jeśli komuś się nie podoba moja robota, to ja przecież do niczego go nie zmuszam – odpowiada Mateusz.
Hobby i rozwój
Wszystko zaczęło się w Technikum Administracyjnym w Ośrodku dla Niewidomych w Chorzowie. Mateusz wybrał ten kierunek, bo słyszał, że po jego ukończeniu, szybko dostanie pracę. Już wie, że nie jest tak lekko, kiedy w CV wpisuje się, że jest się osobą niewidzącą.
Ale to tam poznał informatyka z Uniwersytetu Śląskiego, który pokazał mu techniki projektowania stron internetowych i swój autorski system. – Na tyle mnie ten temat zaciekawił, że zacząłem się tym zajmować. Jestem mu bardzo wdzięczny, że zaraził mnie pasją. Do dziś zresztą mamy kontakt – opowiada 22-latek.
Ale Mateusz nie wybrał się na studia informatyczne, a na fizjoterapię. Jednak z projektowania stron nie zrezygnował. I już kilka razy ogłaszał w sieci, że za darmo wykona stronę internetową. – Robię to hobbystycznie, dla przyjemności i własnego rozwoju. Wiem, że kiedyś coś z tego może się narodzić, że to może zaowocować. Mam też nadzieję, że komuś te moje strony mogą pomóc, np. jakiejś fundacji – zaznacza.
Wyobraźnia
Od razu po powrocie ze szkoły Mateusz siada do projektowania. Zajmuje to cały jego wolny czas, choć nie bierze za to ani grosza. – Od dwóch do trzech dni stawiam taką stronę. Jak ktoś przyjdzie w poniedziałek, to w środę już będzie miał podstawową stronę – reklamuje się.
– Jak projektuje się strony internetowe będąc niewidomym? – dopytuję. – Na początku staram się sobie wszystko wyobrazić. Nie znam kolorów. Dla mnie niebieski to tylko niebieski z nazwy, tak samo jest z czerwonym. Dlatego korzystam z autorskiego systemu i pracuję na gotowych szablonach graficznych. Zajmuję się wyłącznie kodowaniem treści. Niestety nie znam języka CSS, który odpowiada za styl czy szablon. A nawet jeśli coś napiszę, to nie jestem w stanie zobaczyć efektu swojej pracy – tłumaczy Mateusz.
22-letni Mateusz i jego pies-przewodnik.•Fot. Archiwum prywatne
A Mateusz nie lubi tracić czasu, dlatego wszystkim, którzy do niego trafiają, najpierw pokazuje linki do stron, które już wykonał. – Czasami się zdarzało, że przygotowałem komuś stronę, a on mówił, że jej nie chce. I w taki sposób traciłem kilka godzin pracy – żali się.
22-latek ma pełną świadomość, że jego strony nie wyglądają, jak te zaprojektowane przez profesjonalnych grafików. – Nie widzę, co jest graficznie na tej stronie. Liczę się z tym, że nie wszystko jestem w stanie przeskoczyć, ale bardzo się staram – mówi Mateusz.
I dodaje: – Jeżeli klient chce graficznie coś poprawić, to staram się sprostać jego oczekiwaniom. Poza tym mam kilka osób, które w razie jakichś problemów są w stanie graficznie mi pomóc.
Mateusz ma na swoim koncie około 30 stron, które przygotował dla lokalnych firm, fundacji czy blogerów. Przeważnie stawia je na serwerze, który zasponsorowała mu katowicka Lingua-IT. Mateusz wysłał maile do wielu firm hostingowych. – I to była jedyna, która mi odpisała i zupełnie za darmo udostępniła serwer – podkreśla.
Niepewność
Mateusz pochodzi z Bełchatowa, ale teraz w Chorzowie kończy szkołę fizjoterapii. Mieszka w ośrodku dla niewidomych.
– W domu nie bywam zbyt często, ale od samego początku miałem wsparcie rodziny. Może dlatego jestem dziś tym, kim jestem? Bo nie ukrywam, że jestem dumny z tego, co robię. Nie jest to może nic wielkiego, ale wielu młodym osobom się nie chce wyjść sprzed komputera. Staram się działać dosyć aktywnie i dojrzale podchodzić do życia. Wiem, że jeśli się załamię, to nic z tego nie będzie – mówi pewny swego.
Mateusz w tej chwili utrzymuje się z renty i zasiłku pielęgnacyjnego. W sumie to około tysiąc złotych. – Jak chodzę do szkoły, to jestem w stanie sobie poradzić. Ale gdybym skończył tę szkołę i musiał utrzymać się za ten niecały tysiąc złotych, to byłoby bardzo ciężko. Myślę, że to nie byłoby możliwe – mówi.
Mateusz już teraz boi się, co będzie po ukończeniu szkoły. O tym, jak ciężko znaleźć pracę będąc osobą niewidomą, już się przekonał. – Mało jest ofert. Jak w CV pisałem, że nie widzę, to mało który pracodawca mi odpowiadał – rozkłada ręce.
Mateusz od dawna w sieci zamieszcza podobne ogłoszenia.•Fot. Screen z Facebooka
– Te urządzenia do fizjoterapii bardzo często są dotykowe, co dla nas, osób niepełnosprawnych, jest ogromnym problemem. Nawet niektóre nowsze terminale płatnicze są już dotykowe. Ostatnio w taksówce potrzebowałem zapłacić kartą, to musiałem kierowcy podać PIN, bo sam nie byłem w stanie go wpisać. Inaczej bym nie zapłacił. Technika jest fajna, ale ogranicza osoby niepełnosprawne, dla nas to jest przekleństwo – przyznaje.
Aktywista
Mateusz to typ społecznika, aktywisty. Już jako 16-latek pozyskiwał od firm różnego rodzaju gadżety. A później przekazywał je ośrodkom pomocy społecznej czy potrzebującym rodzinom. Organizował też konkursy plastyczne dla dzieci.
– Tak naprawdę wszystko robiłem sam: zaczynając od napisania regulaminu, znalezienia komisji konkursowej, a w jednej z nich mieliśmy nawet biegłego sądowego grafologa – chwali się Mateusz.
Teraz na przykład – oprócz bezpłatnego stawiania storn internetowych – prowadzi zajęcia dla uczniów. Pokazuje im, jak na co dzień funkcjonują osoby niewidome. – One cieszą się się dużym zainteresowaniem – podkreśla Mateusz.
Chociaż przyznaje też: – Nie mam czasu na kontakty prywatne. Cały czas poświęcam na życie zawodowe, wracając ze szkoły siadam do robienia tych stron i tak naprawdę nie mam czasu na prywatne życie. I chciałbym, żeby to się zmieniło – dodaje.