"To jest piękne". Już wiadomo, gdzie i kiedy znaleziono "obciętą głowę", o której mówił Zieliński
Wiceminister Jarosław Zieliński odpierał zarzuty o to, że policjanci z Suwałk musieli całodobowo od trzech lat pilnować jego posesji. W wywiadzie dla prawicowego tygodnika "Sieci" braci Karnowskich ujawnił, że w pobliżu jego domu znaleziono odciętą ludzką głowę. Ile jest w tym prawdy? Dziennikarze sprawdzili, jaką zbrodnię wiceszef MSWiA mógł mieć na myśli.
Dziennikarze zapytali też nieoficjalnie policjantów. – Nikt nie wie, o co chodzi, na pewno aktualnie nie ma takiej sprawy – odpowiedziało dwóch funkcjonariuszy. Po kilku dniach jeden z nich skontaktował się z redakcją.
– Zdarzenie, które może do tego opisu pasować, miało miejsce w 1999 roku. Żadnego innego podobnego nikt sobie nie przypomina – powiedział policjant. – Taką sprawę mieliśmy 20 lat temu – potwierdził rzecznik Prokuratury Okręgowej w Suwałkach Ryszard Tomkiewicz.
Z depesz PAP wynika, że w 1999 r. porwano Tomasza S. z suwalskiego półświatka. Zastrzelono go i poćwiartowano. Mężczyzna miał zginąć, bo inny suwalski gangster podejrzewał, że podłożył pod jego auto bombę. Zwłoki przestępcy wrzucili do jeziora Pluszne koło Olsztynka, w województwie warmińsko-mazurskim. To 239 km od domu Zielińskiego.
Wiceminister przekonywał, że okolica jego domu jest niebezpieczna i bywa miejscem mafijnych porachunków. – Dla zobrazowania tej sytuacji wystarczy wspomnieć, że jakiś czas temu w pobliżu mojego domu znaleziono ludzką głowę obciętą przez bandytów w wyniku brutalnego zabójstwa – mówił.
Przypomnijmy, że po skargach policjantów z Suwałk na wiceszefa MSWiA Jarosława Zielińskiego, Komendant Główny Policji zarządził śledztwo w tej sprawie. Wykazało, że... to przełożeni policjantów wykazali się nadgorliwością w zakresie powierzania podwładnym zadań.
źródło: TVN24