Międlar: "Trzymam portret zdrajcy!". Syn Mazowieckiego pozywa byłego księdza
Spalił fotografię Tadeusza Mazowieckiego i pierwszego po upadku komunizmu premiera nazwał... komunistycznych parchem. Były ksiądz Jacek Międlar nie daje o sobie zapomnieć. O tym, co powiedział, zapomnieć nie chce też syn Tadeusza Mazowieckiego. Składa zawiadomienie do prokuratury przeciw Jackowi Międlarowi.
– Nigdy nie krył się ze swoimi żydokomunistycznymi, bolszewickimi inklinacjami. Trzymam portret zdrajcy. Portret człowieka, który sprawił, że wrogowie nie zostali rozliczeni, który w polskich podręcznikach jest stawiany za bohatera. Zdrajców stawia się nam za autorytet! – mówił Międlar.
Postępowanie w tej sprawie pełnego nienawiści wystąpienia wszczyna także prokuratura.
Jacek Międlar, niegdyś nazywany kapelanem polskiej skrajnej prawicy, jest rozpoznawalny od kilku lat i znany ze swoich antysemickich wystąpień. Chętnie i aktywnie bierze udział w wydarzeniach nacjonalistycznego środowiska, głosząc nienawistne hasła.
Z czasem zmusiło to jego kościelnych przełożonych do wydalenia go za zakonu (Zgromadzenia Księży Misjonarzy). Wówczas Jacek Międlar na dobre zajął się działalnością polityczną.
źródło: wroclaw.wyborcza.pl