Wrócił i to w bardzo dziwnym stylu. Kevin Spacey opublikował dwuznaczne wideo na YouTube
Kevinowi Spacey'owi grozi 5 lat więzienia w związku z zarzutami o molestowanie seksualne nastolatka. Aktor musi pojawić się w sądzie w Nantucket w stanie Massachusetts 7 stycznia. Gwiazdor przeszedł do kontrataku - w Wigilię opublikował w serwisie YouTube dwuznaczne wideo.
– Gdy mój syn się upił, Spacey przeszedł do działania i wykorzystał go seksualnie – oświadczyła.
Pod adresem aktora padło już prawie 30 oskarżeń o niestosowne zachowanie. Po upublicznieniu zarzutów Spacey opublikował wideo, na którym przerywa milczenie po ponad roku. Wcielił się w Franka Underwooda, swoją postać z serialu "House of Cards”. – Wiem, czego chcecie. Chcecie mnie z powrotem – powiedział.
Nagranie zatytułował niejednoznacznie "Let Me Be Frank”. Może to stanowić odniesienie do odtwarzanej przez niego roli Franka Underwooda, którą stracił po oskarżeniach. Jednocześnie słowo "frank” oznacza też „szczery”. •
– Pokazałem wam, do czego zdolni są ludzie, szokowałem swoją szczerością. Ale przede wszystkim, zmusiłem was do myślenia – mówi Spacey na nagraniu. – A wy mi zaufaliście, pomimo tego, że wiedzieliście, że nie powinniście. Więc to nie koniec, bez względu na to, co inni mówią – kontynuuje.
– Co więcej, wiem, czego chcecie. Chcecie, żebym wrócił – deklaruje Spacey. Aktor przyznaje, że wiele osób oczekuje, by po prostu wszystko wyznał, a następnie "dostał to, na co zasłużył”.
Aktor pyta, czy to nie byłoby proste? – Tylko że obydwoje wiemy, że to nie jest tak proste. Ani w polityce, ani w życiu. Ale uwierzyłbyś w najgorsze bez poznania dowodów, pospiesznie wydałbyś osąd bez poznania faktów. Prawda? – zwraca się do widzów gwiazdor.
– Jeżeli nie zapłaciłem odpowiedniej ceny za to, co zrobiłem, to z pewnością nie będę płacił za to, czego nie zrobiłem – mówi Spacey, nawiązując zarówno do poczynań serialowego Underwooda, jak i swoich osobistych.
– Oczywiście powiedzą, że nie okazuję szacunku, że gram niezgodnie z zasadami, tak jakbym kiedykolwiek wcześniej grał według jakichś zasad. Nigdy tego nie robiłem i wy to uwielbialiście – mówi aktor.
– Pomimo wszystkiego, urazy, czołówek gazet, usunięcia bez procesu, pomimo wszystkiego, nawet mojej własnej śmierci, czuję się zaskakująco dobrze i moja pewność siebie rośnie z każdym dniem i pewnego dnia poznacie całą prawdę. Chwileczkę, tak sobie teraz myślę, że nie widzieliście mnie umierającego, czyż nie? Pozory mogą mylić. Tęsknicie za mną? – pyta Spacey na koniec, nakładając na palec pierścień.
Wideo w 24 godziny wyświetlono 5,2 mln razy i liczba ta wciąż rośnie. Wygląda na to, że PR-owa zagrywka i zasłona dymna się udała. Mówi się głównie o wideo, nie o samych zarzutach.