Prokuratura nie daje za wygraną. W śledztwie ws. neonazistów znów przewijają się dziennikarze TVN

Mateusz Marchwicki
Wydawało się, że poruszenie jakie wywołały zapowiedzi postawienia zarzutów dziennikarzom TVN-u, którzy są autorami materiału o polskich neonazistach oraz ciche wycofywanie się prokuratury z takich zamiarów, zamknie ten temat. Jak dowiaduje się dziennik "Rzeczpospolita", kolejny raz nastąpił zwrot akcji w tej sprawie.
Prokuratura jednak nie daje za wygraną. Fot. kadr z player.pl
Akt oskarżenia przeciwko neonazistom, których nagrali dziennikarze Superwizjera TVN, miał pojawić się w połowie grudnia. Prokuratorzy z Gliwic w pierwszej wersji dokumentu zapisali, że "udział dziennikarzy TVN w zdarzeniu miał charakter działalności pod przykryciem, stanowił element pracy nad tworzeniem reportażu". Do akcji wkroczyli jednak śledczy z Katowic, co zupełnie zmieniło akt oskarżenia.

Prokurator sprawujący zwierzchni nadzór służbowy nad tym śledztwem zapoznał się z decyzją kończącą to postępowanie, a w piśmie instruktażowym skierowanym do Prokuratury Okręgowej w Gliwicach zalecił m.in. rozważenie zawarcia w uzasadnieniu aktu oskarżenia informacji o wyłączeniu ze śledztwa do odrębnego postępowania materiałów dotyczących zachowania dziennikarzy w związku z ich uczestnictwem w zdarzeniu z 13 maja 2017 roku, w Wodzisławiu Śląskim, podczas którego doszło do publicznego propagowania nazistowskiego ustroju państwa

– informuje "Rzeczpospolitą" Waldemar Łubniewski, rzecznik Prokuratury Regionalnej w Katowicach.

Co to oznacza w praktyce? "Prokuratura nie wyklucza postawienia zarzutów dziennikarzom" – stwierdza dziennik. Katowicka prokuratura prowadzi śledztwo w kierunku podżegania do zorganizowania urodzin Hitlera, którego mieli dopuścić się dziennikarze TVN-u.


Przypomnijmy, dziennikarze i operator kamery, którzy wcielili się w neonazistów od kilku tygodni są straszeni zarzutami o propagowanie ustroju totalitarnego. Podstawą do takich zarzutów miałyby być zeznania głównego oskarżonego w tej sprawie Mateusza S., który twierdzi, że TVN zapłacił mu 20 tysięcy złotych za zorganizowanie urodzin Hitlera w lesie pod Wodzisławiem Ślaskim. Głośno mówił o tym m.in prokurator krajowy Bogdan Święczkowski.

źródło: rp.pl