Słowacy znowu zaskoczeni głupotą Polaków. 35-latka poszła w góry z... dwuletnim dzieckiem

Ola Gersz
Kolejny Polak zachował się nieodpowiedzialnie w słowackich górach. Tym razem ratownicy musieli uratować kobietę, która mimo złej pogody poszła na górską wyprawę. Wzięła ze sobą... dwuletniego syna.
35-letnia Polka poszła w góry z... dwuletnim dzieckiem. Fot. Facebook / Horská záchranná služba
W ostatnich dniach w polskich mediach głośno jest o nieodpowiedzialnym zachowaniu turystów w górach.

Kilka dni temu Wałbrzysko-Kłodzka Grupa GOPR uratowała rodzinę z dwójką dzieci ubraną w sukienki i nieodpowiednie buty, a wczoraj słowaccy ratownicy ruszyli na pomoc trzem 13-letnim narciarzom, którzy odłączyli się od grupy i 26-letniemu snowboardziście, który zabłądził.

Tym razem do akcji również musiała wkroczyć Służba Ratownictwa Górskiego na Słowacji. I znowu z powodu bezmyślności.

Jak poinformowała słowacka służba na Facebooku, 35-letnia kobieta poszła w góry z dwuletnim synem. Polka była z dzieckiem w okolicy Wielkiej Raczy, gdy mgła, silny wiatr i opady śniegu sprawiły, że przemarznięci matka i dziecko nie mogli dalej iść. Kobieta wezwała na pomoc ratowników, a ci szybko znaleźli zagubionych matkę z dzieckiem. Chłopiec został ogrzany, a potem wraz z matką przetransportowany na stację kolejki liniowej.


W komentarzach pod postem Służby Ratownictwa Górskiego na Słowacji internauci nie szczędzą krytyki 35-letniej Polce.

"Jak matka może ryzykować życie dziecka? (...) To nieodpowiedzialne, nie mam słów" – napisała jedna z użytkowniczek, a ktoś inny ironicznie nazwał kobietę "matką roku". Inny internauta zwrócił z kolei uwagę, że słowaccy ratownicy mają z polskimi turystami pełne ręce roboty.