Krzysztof Gawkowski #TYLKONATEMAT: Partia Biedronia nie musi nikogo kusić na transfer, ludzie sami przychodzą
Nie musimy nikogo kusić, ludzie sami przychodzą z propozycją współpracy. Jeśli ktoś ma znane nazwisko, podobne wartości i niczym się nie skompromitował, to my tylko szeroko otwieramy ramiona. Budowa poważnej siły politycznej musi opierać się na mądrości, a odrzucanie propozycji ludzi, którzy już coś w Polsce osiągnęli, byłoby czystą głupotą – mówi #TYLKONATEMAT Krzysztof Gawkowski.
Przede wszystkim PiS zaczarowało wyborców swoimi oszustwami. "Czarują" kłamstwami, które mają na celu ukrycie tego, co czynią od 3 lat. Zaczynając od upolitycznienia Trybunału Konstytucyjnego, kompletnego niezrozumienia spraw związanych z ekologią i ochroną środowiska, przez dewastację mediów publicznych, doprowadzenia do ośmieszenia polskiej armii w Europie i na świecie.
A kończąc na tym, że w kwestiach wolności, praworządności i europejskiej przyszłości Polski musimy się tłumaczyć, a nie być dumni, że jesteśmy demokratycznym państwem prawa.
Nie spodziewam się więc, by Prawo i Sprawiedliwość w rzeczywistości cokolwiek wygaszało z kontrowersyjnych pomysłów. Co najwyżej możemy spodziewać się wprowadzenia jakiejś nowej taktyki wyborczej. Służącej temu, by spróbować wygrać wybory i rujnować Polskę kolejne cztery lata.
Wprowadzanie i wyprowadzanie kozy z ciasnego pokoju wielokrotnie się PiS sprawdziło. Czy opozycja nauczyła się już grać w tę grę?
My nie zamierzamy z PiS w nic grać. Będziemy grali tyko i wyłącznie w grę na zasadach polskiej konstytucji. Chcemy, by kampania była debatą na tematy trudne. Nie będziemy bali się więc mówić o prawdziwym rozdziale państwa i Kościoła oraz innych kwestiach światopoglądowych. Nie boimy się też poruszać tematów, których żadna partia w Polsce aktualnie nie ma na agendzie, jak smog, wygaszanie kopalni węgla kamiennego i promowanie odnawialnych źródeł energii.
Już wkrótce zaprezentujemy program, który uchroni Polskę przed utrzymaniem przez PiS władzy na kolejną kadencję. Ruch Biedronia pokaże tym programem, że w Polsce można pomagać biednym i wykluczonym bez zamykania w więzieniach ludzi biznesu. Damy Polkom i Polakom coś więcej niż hasło "odsunąć PiS od władzy".
Skoro mowa o programie... Ponoć mięknie lewicowe jądro waszego ruchu. "Partia Biedronia opowiedzieć się ma za pozostawieniem religii w szkole”; „ich eksperci gospodarczy bliżsi są socjalliberałom, nie zaś socjalistom" – czytaliśmy w głośno komentowanym materiale Andrzeja Stankiewicza.
Zapewniam, że program ruchu Biedronia będzie dla ludzi, czyli będzie programem pro społecznym i pro pracowniczym. Na pewno nie zapomnimy jednak o osobach przedsiębiorczych i rozwoju polskiej gospodarki.
Ponadto znajdą się w nim kwestie dotyczące decentralizacji czyli przeniesienia części zadań z instytucji centralnych do samorządów. Wzmocnimy cyfryzację państwa i postawimy na rozwój nowych technologii. Powalczymy o wyrównanie zarobków kobiet i mężczyzn, bazując na modelu islandzkim, gdzie różnicowanie wynagrodzenia za wykonywanie tej samej pracy ze względu na płeć jest obarczone wysokimi karami finansowymi.
Program będzie stał również na silnych filarach światopoglądowych, między innymi dotyczących likwidacji finansowania lekcji religii w szkołach czy opodatkowania księży.
Czyli w Polsce Roberta Biedronia religia ze szkół jednak zniknie?
Co do zasady, powinna być nauczana w salkach katechetycznych. Sam uczyłem się religii w salkach katechetycznych i nie uważam, by było w tym coś złego. Będziemy jednak pamiętać o tych, którym łatwiej jest, by ich dzieci chodziły na takie zajęcia w szkole.
Naszym celem nie jest przecież walka z wiarą, a jedynie zakończenie sytuacji, w której Kościół wtrąca się nieustannie do różnych obszarów państwa. Poprzemy więc każdą inicjatywę, która to zmieni.
Panuje powszechne przekonanie, że w takich kwestiach trzeba iść na kompromisy, jeśli chce się wygrywać wybory w Polsce. Może warto, byście uprzedzili o tym wasz żelazny elektorat?
Naprawdę nie sądzę, że Robert Biedroń pójdzie na jakiekolwiek kompromisy. W Słupsku pokazał, że charyzmą, zaangażowaniem i otwartością ideową można zdobywać zaufanie wyborców. Nawet w sprawach najtrudniejszych, w przypadku których inni obawiali się działania i chowali głowę w piasek.
Nasz program będzie akceptowalny dla Polaków, bo powstał dzięki konsultacjom społecznym. W ramach akcji "burz mózgów", Robert objechał przecież całą Polskę. Za nim spotkania z kilkunastoma tysiącami ludzi, którzy zgłosili tysiące postulatów! Nie sądzę więc, byśmy musieli iść na kompromis z naszym elektoratem.
Wyborcy wiedzą, że nie jesteśmy z tych, którzy mówią "trzeba posprzątać po PiS", ale nie mają na to żadnego pomysłu. My wiemy, jak naprawdę posprzątać po PiS, bo mamy – wypracowany z Polakami – program.
Wiadomo już, że jak wejdziemy do parlamentu to powstanie Komisja Prawdy i Pojednania, która zajmie się wszystkimi rażącymi przypadkami złamania prawa przez ludzi PiS. Jeżeli te czyny będą wiązały się nie tylko z odpowiedzialnością polityczną, ale i karną, to zapewniam, że Polska pod rządami Roberta Biedronia nie zawaha się winnych do tej odpowiedzialności pociągnąć.
"Były prezydent Słupska nie udaje, tylko buduje formację progresywną" – mówi o was był premier Leszek Miller. Odczytujecie to jako komplement czy pocałunek śmierci?
Oczywiście, że komplement! To doświadczony polityk, który widzi w ruchu Biedronia szansę, by Polska naprawdę się zmieniła. Jeżeli były premier Polski dostrzega w naszym programie dobry pomysł na krok ku przyszłości, to tylko może nas cieszyć. My nie zamierzamy szukać na siłę wrogów – ani na lewicy, ani w Polsce w ogóle.
Jeśli chcemy wygrywać w Polsce wybory - a aspiracją Biedronia jest zostać premierem, a w 2020 roku być może zawalczyć o prezydenturę – musimy szukać coraz szerszego porozumienia. Dla Roberta najważniejszy jest człowiek, jego życie, praca, możliwość rozwoju, społecznego awansu, a na koniec godnej starości. Cieszę się, że inni politycy to doceniają.
Spokojnie, Leszek Miller włożył też łyżkę dziegciu... W tym samym wystąpieniu wspomniał, że programowo wyglądacie mu na "Nowoczesną-bis".
I tu premiera Millera na pewno zaskoczymy... Już w lutym przekona się, że partia Biedronia to nie jest pomysł na 8-10 proc. i walkę jedynie o obecność w parlamencie. My spróbujemy wygrać ten maraton wyborczy 2019 roku. Przygotowujemy program, który ma powalczyć o co najmniej 20 proc. Zamierzamy być w kampanii wyborczej równorzędnym partnerem dla PiS i PO.
Branżowe plotki mówią, że bardzo aktywnie zajmuje się pan kuszeniem po rożnych stronach partyjnych barykad. Wiosną powinniśmy spodziewać się jakiś dużych transferów do drużyny Biedronia?
Przez ostatnich siedem tygodni objechałem prawie całą Polskę i wiem jak wiele wartościowych osób wspiera i kibicuje temu co robimy. Mamy już struktury w 41 okręgach wyborczych, a przecież jeszcze niedawno tęgie głowy mówiły, że "Biedroń będzie miał problem z budową partyjnych dołów". Tymczasem my mamy już struktury nie tylko w województwach, ale też w ponad 250 powiatach! Udało się to osiągnąć w niecałe dwa miesiące.
Nie musimy więc nikogo kusić, ludzie sami przychodzą z propozycją współpracy. Jeśli ktoś ma znane nazwisko, podobne wartości i niczym się nie skompromitował, to my tylko szeroko otwieramy ramiona. Budowa poważnej siły politycznej musi opierać się na mądrości, a odrzucanie propozycji ludzi, którzy już coś w Polsce osiągnęli, byłoby czystą głupotą.
Pierwszy test czeka was w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Jeśli w maju zdobędziecie mandaty, to w jakiej europarlamentarnej frakcji znajdą się wasi przedstawiciele?
Toczą się już rozmowy w tej sprawie i wynika z nich, iż najbliżej jest nam do frakcji europejskich socjalistów i demokratów. Nie zamierzam jednak ukrywać, że w tej chwili rozmawiamy także z innymi europejskimi grupami politycznymi.
Może się bowiem okazać, że tegoroczne wybory do PE zrewolucjonizują scenę polityczną Unii Europejskiej. Kto wie, czy ich wyniki nie sprawią, że powstanie zupełnie nowa postępowa frakcja i dlatego drzwi jeszcze nie zamykamy...