Zarządzanie kryzysowe niczym gaszenie pożaru benzyną. Tym jednym zdaniem Glapiński podpadnie wielu kobietom

Jarosław Karpiński
Prezes NBP zabrał w końcu głos na temat zarobków swoich współpracowniczek w NBP, ale poniosły go emocje. Przy okazji oberwało się feministkom. – Szczególnie interesuje media wynagrodzenie dwóch pań dyrektorek, dwóch pań dyrektor, bo to też niewłaściwe słownictwo, jakieś feministyczne – oznajmił. Tym jednym zdaniem może podpaść wielu kobietom, które walczą o równouprawnienie.
Adam Glapiński tak bronił swoich współpracowniczek,że aż uderzył w feministki Fot: Dawid Zuchowicz / Agencja Gazeta
Glapiński podczas konferencji niby stanął w obronie kobiet, ale potem sam się pogrążył.

– Czepiono się dwóch pań dyrektor z nieznanych mi powodów. To brutalne, prymitywne, seksistowskie pastwienie się nad dwoma matkami, nad ich dziećmi, nad ich mężami. Wszyscy w Warszawie są tym zbulwersowani – stwierdził Glapiński stając w obronie swoich współpracowniczek Martyny Wojciechowskiej i Kamili Sukiennik.

Pytał też, czy kobiety nie mogą zarabiać tyle, co mężczyźni? – U nas połowa dyrektorek to kobiety – podkreślił. Jednak ta "obrona kobiet" zdecydowanie kłóci się z jego wypowiedzią "o niewłaściwym feministycznym słownictwie". Żeńskich końcówek używano już bowiem w II Rzeczpospolitej.