Ujawniono obowiązki "pani Kamili" w NBP. Dostaje za to niebotyczne wynagrodzenie

Rafał Badowski
Kamila Sukiennik to szefowa gabinetu prezesa NBP Adama Glapińskiego. Obok zarobków Martyny Wojciechowskiej to między innymi jej pobory zbulwersowały opinię publiczną. Kamila Sukiennik ma zarabiać w NBP około 40 tys. zł. W przeszłości reklamowała rajstopy, była modelką, a następnie recepcjonistką i sekretarką Glapińskiego.
Kamila Sukiennik (w środku) to szefowa gabinetu prezesa NBP Adama Glapińskiego. Fot. screen z programu Polska i Świat / TVN24
O szefowej gabinetu prezesa Glapińskiego zrobiło się głośno po ujawnieniu przez "Gazetę Wyborczą" tzw. afery KNF. Na nagraniu rozmowy Leszka Czarneckiego i byłego już szefa KNF Marka Ch. słychać, jak rozmawiają o zgrabnych damskich nogach.

Chodzi właśnie o Kamilę Sukiennik, która w przeszłości reklamowała rajstopy. Marek Ch. na nagraniu wyraźnie kpił z pani Kamili. Stenogram rozmowy Czarneckiego z Ch. można przeczytać tutaj.

Z Glapińskim poznała się już wiele lat temu. W 2008 r. Sukiennik pracowała w Polkomtelu, firmie, na której czele stał właśnie Adam Glapiński. Była wtedy recepcjonistką, ale szybko awansowała na asystentkę (sekretarkę). Do jej obowiązków należało między innymi "wklepywanie maili do komputera Glapińskiego".


Z informacji NBP wynika, ze Sukiennik zajmuje się "obsługą prezydialną organów banku i obsługą kancelaryjno-organizacyjną organów NBP". – W rzeczywistości prowadzi kalendarz Glapińskiego, umawia go na spotkania i często mu towarzyszy – mówi informator Wirtualnej Polski.

Kolejny "aniołek"
Dodajmy, że jak ujawnił serwis OKO.press, trzecim po Wojciechowskiej i Sukiennik "aniołkiem" Glapińskiego ma być radna Prawa i Sprawiedliwości Sylwia Matusiak. W 2016 r. zarabiała w NBP średnio 45,5 tys. zł jako dyrektor Departamentu Edukacji Wydawnictw NBP. W sumie Matusiak przez 6 miesięcy pracy w NBP zarobiła 273 tys. zł.

To zdecydowanie więcej od średnich zarobków dyrektora w NBP, o których podczas konferencji mówiła zastępca dyrektora departamentu kadr Ewa Raczko. Deklarowała ona, że płaca za takie stanowisko ze wszystkimi dodatkami wynosi ponad 30 tys. zł.

Raczko zaprzeczała też, że Martyna Wojciechowska, dyrektor i bliska współpracowniczka Glapińskiego w NBP, zarabia 65 tys. zł, a takie kwoty padały w doniesieniach medialnych.

źródło: Wirtualna Polska