Wiedzieliście, że Tusk mówi po... rumuńsku?! Wygłosił w tym języku całe przemówienie

Jakub Noch
O zdolnościach językowych Donalda Tuska mówi się sporo. Kiedyś jego krytycy przekonywali, że nie poradzi sobie z angielszczyzną na stanowisku szefa Rady Europejskiej. Innym przeszkadzało, iż Tusk nieźle mówi po niemiecku. Ostatnimi czasy polityk lubi powiedzieć kilka zdań w języku państwa, które odwiedza. Jednak podczas ostatniej wizyty w Bukareszcie zaskoczył, wygłaszając po rumuńsku... całe przemówienie.
Donald Tusk w Bukareszcie wygłosił po rumuńsku całe przemówienie. Fot. Europa FM
Zaznaczmy od razu, że nie chodzi tu o kilka kurtuazyjnych zdań. W Bukareszcie wypadało powiedzieć coś więcej, wszakże Donald Tusk inaugurował tam rozpoczęcie okresu rumuńskiej prezydencji w Radzie Europejskiej.

Polak mówił więc nie tylko o radości, że przez najbliższe półrocze będzie współpracował w RE z Rumunami, ale dodał też kilka osobistych wątków na temat aut marki Dacia i futbolu. I przez prawie siedem minut nieprzerwanie posługiwał się językiem rumuńskim:


– Chciałbym zaapelować do wszystkich Rumunów, by bronili, u siebie i w Europie, fundamentów naszej cywilizacji politycznej – wolności, uczciwości, prawdy w życiu publicznym, rządów prawa i konstytucji – z taką samą determinacją, jak Helmuth Duckadam, gdy bronił rzutów karnych – mówił przewodniczący RE.


O co chodziło Donaldowi Tuskowi? Wspomniany przez niego Helmuth Duckadam to były bramkarz słynnego rumuńskiego klubu Steaua Bukareszt, który przeszedł do historii piłki nożnej po finale Pucharu Europy 1986 roku. Klub Duckadama zmierzył się wówczas z FC Barcelona. Do rozstrzygnięcia wyniku konieczny był konkurs rzutów karnych i Rumun obronił... wszystkie strzały.

W słowach szefa Rady Europejskiej wygłoszonych w Bukarszcie nie futbol był jednak najważniejszy. Przypomnienie wysiłków piłkarskiej legendy posłużyło Donaldowi Tuskowi do skomentowania napiętej sytuacji ustrojowej w Rumunii.

Jak wielokrotnie informowaliśmy w naTemat.pl, obecny rząd w Bukareszcie podejmował próby ograniczenia praworządności, podobne do tych znanych znad Wisły.