"Wszyscy myśleli, że to przedstawienie". Firma ochroniarska broni się po ataku na prezydenta Adamowicza

Mateusz Marchwicki
Po tym, co stało się w niedzielny wieczór w Gdańsku, wiele osób zadaje pytania o stan ochrony i pilnowania porządku na imprezie WOŚP. Głos w sprawie zabrał pełnomocnik firmy ochroniarskiej, która czuwała nad bezpieczeństwem gdańskiego finału.
Firma ochroniarska twierdzi, że z jej strony uchybień nie było. Fot. Jan Rusek/Agecnja Gazeta

Aktualizacja z 14.01.2019 z godz. 14.40
Pomimo starań lekarzy i wielogodzinnej walce o życie prezydent Gdańska Paweł Adamowicz zmarł w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym w Gdańsku. Czytaj więcej

– Wszyscy, łącznie z ochroniarzami, publicznością i ludźmi stojącymi na scenie, początkowo byli przekonani, że to, co się stało, jest jakimś elementem przedstawienia. Grała muzyka, nie było krzyków paniki, tłum był zdezorientowany. Dopiero po chwili stało się jasne, że doszło do ataku na prezydenta Adamowicza – wyjaśnił mecenas Łukasz Isenko, który reprezentuję firmę "Tajfun".

– Ochroniarze, gdy tylko usłyszeli głosy wzywające na pomoc, od razu niezwłocznie ruszyli w kierunku napastnika i go obezwładnili – dodaje. Podkreśla też, że firma niezwłocznie po zdarzeniu podjęła współpracę z organami ścigania.


– Właściciel firmy został przesłuchany już wczoraj w nocy. Dziś przesłuchiwani są wszyscy ochroniarze, którzy byli na miejscu zdarzenia – tłumaczy. – Nasze stanowisko jest takie, że z naszej strony wszelkie procedury zostały dochowane. Była wystarczająca liczba ochroniarzy, a właściwie było ich nawet więcej, niż wymagają tego przepisy – przekonuje pełnomocnik firmy. Na krótkiej konferencji prasowej podał, że do ochrony imprezy skierowano 50 ochroniarzy.

Nadal nie wiadomo, jak napastnik dostał się na scenę. Nieoficjalne informacje mówią, że podszył się pod osobę posiadającą akredytację prasową. Nie wiadomo też, jak nożowniki wniósł 14-centymetrowy nóż i dlaczego reakcja ochrony zajęła tak dużo czasu. Jak zapewnia firma, wszystkie wchodzące na teren imprezy osoby były sprawdzane wykrywaczem metalu.

źródło: onet.pl