Był już "diabłem", "karłem" i "nową edycją Stalina". To, co przeżył Owsiak, mało kto by dał radę znieść
– Ta nienawiść w moją stronę grzeje od 25 lat. Od 25 lat staczam boje z ludźmi, którzy mi grożą. Niestety, polski wymiar sprawiedliwości i policja nie dają sobie z tym rady – mówił Jurek Owsiak, ogłaszając, że rezygnuje z prezesowania WOŚP. Kim są ludzie, którzy tak go nienawidzą? Krystyna Pawłowicz i Matka Kurka nie są jedyni. Przez lata z licznych ust lało się mnóstwo jadu pod jego adresem.
Jurek Owsiak przez tyle lat musiał mieć nerwy ze stali. I pancerz, by chronić się przed takim jadem. Pod adresem jego osobiście, WOŚP i Przystanku Woodstock.
Bo to nie jest kwestia ostatniego czasu, związków z "dobrą zmianą" i ogólnej nagonki na WOŚP po prawej stronie. Kilka lat temu publicysta "Naszego Dziennika" Stanisław Michalkiewicz porównał Owsiaka do Stalina: "Celem jest lansowanie kultu jednostki, w tym przypadku już nie Józefa Stalina, tylko Jerzego Owsiaka, który jest kiepską edycją Józefa Stalina. Nie można narzekać, nie ma co grymasić - mamy kryzys, więc Stalin się na kamieniu nie rodzi. Mamy takiego Stalina jakiego mamy, więc trudno musimy się z tym pogodzić".
Teraz, gdy Owsiak zrezygnował, Michalkiewicz porównał WOŚP do Narodowosocjalistycznej Ludowej Opieki Społecznej pod egidą NSDAP. "Są oczywiście różnice, bo, o ile mi wiadomo, w odróżnieniu od Magdy Goebbels, pan Owsiak jakieś honoraria, jeśli można to tak nazwać, pobiera" – stwierdził.
PiS kiedyś mocno wspierał
WOŚP gra od 27 lat i od początku zawsze był ktoś, komu orkiestra się nie podobała. Ale przez lata wspierało ją bardzo wielu polityków PiS i Solidarnej Polski, z byłym prezydentem Lechem Kaczyńskim na czele, Beatą Szydło i innymi. – Wielki ukłon w stronę pana Jurka Owsiaka – mówiła 11 lat temu Beata Kempa. Sam Jarosław Kaczyński w 2010 roku przekazał na WOŚP album o przyrodzie.
W którymś momencie jednak coś pękło, więcej o tym pisaliśmy tutaj. – Co się stało z nami, Polakami, że w tym roku taka fala krytyki? – pytał kilka lat temu Jacka Kurskiego, wówczas europosła, Krzysztof Ziemiec. – Nie wiem, być może wypowiedź Owsiaka z ubiegłego roku o eutanazji sprawiła, że część ludzi zaczęła się zastanawiać – usłyszał. W 2012 roku Owsiak powiedział, że nie bałby się dyskusji o eutanazji i osobiście dopuszcza taki rodzaj pomocy, bo dla niego eutanazja to pomoc ludziom starszym w cierpieniach.
"Organizator kryminalnych spędów"
Ale już w 2004 roku o. Rydzyk nazwał Owsiaka diabłem, słowa padły na antenie Radia Maryja. TV Trwam wyemitowała wtedy film dokumentalny "Przystanek Woodstock – przemilczana prawda", w którym była mowa o satanistach, upadku moralnym i handlu narkotykami na festiwalu.
Do tego doszła seria artykułów w "Naszym Dzienniku", które dyskredytowały tę imprezę. "Najłatwiejszy sposób na rozbawienie młodzieży to "dać tłumowi alkohol, narkotyki, papierosy i muzykę"– pisano. Sprawa skończyła się w sądzie.
Ale w tamtym czasie hejt na Owsiaka spadał głównie ze strony duchownych. "Organizator kryminalnych, wielkich spędów demoralizujących młodzież" – tak określił Owsiaka bp Stanisław Stefanek.
I jeszcze ówczesny prymas kard. Józef Glemp, wypowiedź z 2004 roku: "W czasie, kiedy my wznosimy poważnie pamięć o poległych, to dzisiaj pytam się, czy Woodstock w Kostrzyniu jest myśli polskiej?".
Wielkie zło, niebezpieczny
Spirala się nakręcała. Jak przypomina "Przegląd", w 2010 roku Radio Maryja zarzuciło Owsiakowi, że nie rozlicza się z fundacji. "Całkiem nieźle się zarabia na tej charytatywnej działalności" – podsumował prowadzący audycję o. Andrukiewicz.
Dziś za głównych atakujących Owsiaka uważa się Piotra Wielguckiego/Matkę Kurkę i Krystynę Pawłowicz, ale jest ich przecież więcej."Brakuje w szerokim zasięgu modeli, wzorców przeciwnych Jakubowi Wojewódzkiemu czy Jerzemu Owsiakowi i prezentowanej przez nich postawie luzactwa, nihilizmu i zachwytu nad światem chaosu". Czytaj więcej
Były np. mocne, obraźliwe tweety dziennikarki Ewy Stankiewicz, która broniła Pawłowicz przed Owsiakiem. Zostały usunięte, ale zdjęcia zachowały się w sieci."Ziemkiewicz posunął się do tego, że akcję Jurka Owsiaka przyrównuje do niemieckiej pomocy zimowej prowadzonej przez podległą NSDAP Narodowosocjalistyczną Ludową Opiekę Społeczną - jedyną uznaną przez Hitlera agencję dobroczynną w III Rzeszy". Czytaj więcej
Fot. Twitter.com
– Dlaczego mnie pan tak nienawidzi? – pytał na antenie TVN prawicowego publicystę w 2013 roku sam Owsiak.
"Resortowe dziecko", "bezpiecznik systemu"
Bluzgi i obrzydzanie Owsiaka to jedno. Ale zaczęło się też granie jego przeszłością. – Lansuje prorządowych i antykościelnych polityków, wielki sprzedawca ideologii 'Róbta co chceta' – mówiła Ewa Stankiewicz w swoim programie na antenie TV Republika w 2015 roku. Zaczęła go od informacji, że to syn milicjanta, "który w reżimie komunistycznym był komendantem ds. polityczno-wychowawczych".
– Czy Jurek Owsiak idzie tą samą karierą? – zapytała. Wtórował jej Tomasz Sakiewicz, redaktor naczelny "Gazety Polskiej". – To dobroczyńca czy cyniczny showman, który nie liczy się z ludzkimi uczuciami? – pytał.
"Rewelacje" z przeszłości Owsiaka ujawniał też Jan Pospieszalski, który kiedyś był z nim związany. Podzielił się nim w programie Anity Gargas w TV Republika. "W czasach PRL pracował w firmie polonijnej "Carpatia" Jana Załuski, która była przykrywką dla wojskowego wywiadu" – tą informacją żyły potem prawicowe portale.
– Owsiak jest klasycznym przykładem resortowego dziecka. Nie stałby się tym, czym stał się w III RP, gdyby nie pochodzenie z rodziny resortowej – mówił innym razem dla katolickiej "Frondy".
Ostatecznie podsumował twórcę WOŚP: "Jest znakomitym symbolem III RP: Resortowego pochodzenia i transformacji pod kontrolą służb, dostępu do mediów dla swoich, przeniesienia w sferę finansów i działalności czysto ekonomicznej wszystkich najgorszych postkomunistycznych patologii".
Faktycznie, w ciągu ostatnich lat sporo się tego nazbierało. A gdzie jeszcze "anonimowy" internet?