Misiewicz przegrał w sądzie. Chodzi o pytanie ws. kupowania używek przez byłego rzecznika MON

Mateusz Marchwicki
Ulubieniec Antoniego Macierewicza pozwał posła PO (wcześniej Nowoczesna) Piotra Misiłę w sprawie naruszenia jego dóbr osobistych. Miało do tego dojść w interpelacji poselskiej, w której padło pytanie o kupowanie używek. Sąd pozew oddalił, co nie spodobało się byłemu rzecznikowi MON.
Wyrok sądu nie spodobał się Bartłomiejowi Misiewiczowi. Fot. Przemek Wierzchowski / Agencja Gazeta
Interpelacja Piotra Misiły złożona w ubiegłym roku dotyczyła prośby o wydruki transakcji przeprowadzanych za pomocą kart kredytowych. Po co było to potrzebne posłowi PO? Chciał w ten sposób ustalić, czy Bartłomiej Misiewicz "nie kupował narkotyków czy alkoholu" płacąc służbową kartą kredytową. To skłoniło byłego rzecznika MON do złożenia pozwu w sprawie naruszania jego dóbr osobistych.

Sąd oddalił jednak jego wniosek. Najlepsze jest jednak sądowe uzasadnienie decyzji. "Wypowiedź Pana Posła była skierowana pod adresem Ministerstwa Obrony Narodowej z powodu braku transparentności w odpowiedziach na wysyłane interpelacje i zapytania" – czytamy.


W dalszej części uzasadnienia, sąd zrecenzował także zachowanie MON-u w tej sprawie. "Faktem medialnym jest, że Pan Misiewicz często był prezentowany w mediach podczas bywania w klubach nocnych i kupowania alkoholu. Wypowiedź Posła Misiło została potraktowana jako sprowadzenie do absurdu i zwrócenie uwagi na brak działań Ministerstwa Obrony Narodowej, bo jak powszechnie wiadomo, nie można zapłacić za narkotyki kartą kredytową" – argumentuje sąd.

Odrzucenie pozwu przez sąd skomentowali już obaj zainteresowani. Bartłomiej Misiewicz zapowiada apelację, bo - jak pisze - nie toleruje "mowy nienawiści" (w interpelacji). Z wpisu i oświadczenia posła Piotra Misiło można wnioskować, że z decyzji sądu jest zadowolony. źródło: wp.pl