"Ekspert" PiS wytropił, że... PO sama do siebie wysyłała maile o bombach. Twitter pęka ze śmiechu

Rafał Badowski
Platforma Obywatelska poinformowała w czwartek o ewakuacji jej biur w kilku polskich miastach. Powodem był mail, w którym zawarto informacje o bombie i groźbę, że siedziba partii wyleci w powietrze. Tymczasem młody działacz PIS-u dokonał odkrycia, jakoby maila PO... wysłała sama do siebie. Jak do tego doszedł?
Mateusz Lewicki brał już udział w konwencjach PiS i lubi pokazywać się z najważniejszymi politykami partii. Tu z rzeczniczką PiS Beatą Mazurek. Screen / Twitter / Mateusz Lewicki
"Gińcie świnie" – screen maila o takim tytule opublikował m.in. Piotr Borys, dyrektor krajowego biura PO.

"Dzisiaj siedziba waszej kłamliwej partii wyleci w powietrze, płońcie ogniem piekielnym. Bomba cyka..." – czytamy w wiadomości, która miała dotrzeć do biur PO w wielu miastach Polski, np.: w Poznaniu, Szczecinie, Białymstoku, Łodzi, Lublinie, Wrocławiu, Krakowie i Katowicach. Borys poinformował, że ludzie z biur zostali ewakuowani, a policja sprawdza miejsca.
Tymczasem Mateusz Lewicki z PiS wykrył spisek. Jego zdaniem w istocie mail o pogróżkach został wysłany przez Platformę do... Platformy.


Wszystko przez adres nadawcy i odbiorcy, ten sam w obu przypadkach. Lewicki potraktował to jako dowód na to, że pogróżki są "rzekomo wymierzone" w biura Platformy Obywatelskiej.

"Spójrzcie na nadawcę i odbiorcę maila – tem sam, jako 'od' i 'do'!" – grzmi. Dodatkowo, jego zdaniem, Joanna Mucha opublikowała tweeta 2 minuty wcześniej niż godzina wysłania maila.

Z Lewickiego kpią użytkownicy Twittera, którzy wklejają screeny, o tym jakie są możliwości wysłania ukrytej wiadomości. Między innymi chodzi właśnie o ten przypadek, gdy nie widać odbiorców wiadomości. W tym miejscu pojawia się za to adres nadawcy. Kim jest ten ów młody działacz Prawa i Sprawiedliwości pochodzący z Tarnowa? Związany jest z Forum Młodych PiS. "Dumny z bycia Polakiem. UW. Prawo i Sprawiedliwość, FM PiS. Kiedyś NZS UW. Kocham piłkę nożną, boks i jedzenie. Z trollami nie dyskutuję :)" – tak sam o sobie pisze na Twitterze.

Jego zdjęcie zdobi hasztag #kiedymyżyjemy, co ma zapewne oznaczać patriotyczną troskę o prawidłowe wykonanie hymnu narodowego.

– Dość szybko na miejscu zjawiła się policja z psami. Przeszukano cały teren, a pracownicy zostali przesłuchani. Zabezpieczono adres mailowy tej osoby, która wysłała nam pogróżki. (...) To była skoordynowana akcja – tak o wywołanym alarmie mówiła w rozmowie z naTemat posłanka PO Joanna Mucha.