"Minister kultury pozdrawia". Ten gest wicepremiera początkowo przeszedł niezauważony
Oj, przejdzie do historii występ Piotra Glińskiego u Roberta Mazurka. Nie dość, że media obiegło jego wyjście ze studia po niewygodnym pytaniu, to jest jeszcze jeden wątek, a właściwie... obrazek. Ale w obrazkowej właśnie żyjemy cywilizacji, więc niezwykle niefortunny dla ministra kadr także przejdzie do historii.
Internauci, ma się rozumieć, złośliwie komentowali kolejną wizerunkową wpadkę ministra. "Tylko źli ludzie zarzucaliby panu wicepremierowi nieczyste intencje, bo przecież wyraźnie widać i słychać, że gestem ilustruje to, co mówi"; "Minister kultury pozdrawia" – pisali na Twitterze.
Piotr Gliński po niewygodnym pytaniu Roberta Mazurka w RMF FM nie wytrzymał, odpiął mikrofon i wyszedł ze studia. Po tym wybuchu złości spotkała go w internecie fala kpin. "To człowiek wolności. Jemu wolno" – komentował złośliwie jeden z internautów.
Całą scenkę, która rozegrała się po merytorycznym pytaniu dziennikarza, jakiego właściwie nie wypadało nie zadać, można zobaczyć na poniższym nagraniu:
Jakie pytanie tak bardzo zdenerwowało Glińskiego? Mazurek próbował dowiedzieć się, dlaczego Europejskie Centrum Solidarności w Gdańsku dostało o wiele mniejsze pieniądze niż wcześniej obiecało Ministerstwo Kultury. Gliński nie chciał odpowiedzieć, zasłaniając się śmiercią Pawła Adamowicza. Kiedy Mazurek dalej drążył, wyraźnie zdenerwowany podziękował za rozmowę, odpiął mikrofon i wyszedł ze studia.
Gliński już po raz kolejny nie wytrzymał nerwowo w rozmowie z Robertem Mazurkiem. Pokazuje to inne ich spotkanie sprzed kilku miesięcy, do którego doszło także w RMF FM. Dziennikarz zaczął od pytania o... brodę, którą minister kultury zapuścił.
Mazurek wspomniał ministra Waszczykowskiego, który... "zaczynał niezarośnięty, a skończył zarośnięty". Gliński jednak nie dał się wciągnąć w rozmowę o brodzie, bo odpowiedział "jakieś pytanie ma pan do mnie?". Od tego jednak zaczęło się nerwowo, a polityk wyraźnie stracił panowanie nad sobą.
źródło: RMF FM