Narodowcy przyjechali do Auschwitz w Dzień Pamięci o Ofiarach Holokaustu. "Czas walczyć z żydostwem"

Ola Gersz
Nie stronią od antysemickich haseł, a Piotr Rybak spalił kukłę Żyda. Grupa narodowców pojawiła się w niedzielę na terenie byłego obozu koncentracyjnego Auschwitz, aby "uczcić Polaków". Nie zabrakło biało-czerwonych flag i symboli Polski Walczącej.
Piotr Rybak pojawił się w Auschwitz w niedzielę Fot. Miroslaw Michalak/Agencja Gazeta
Dziś przypada 74. rocznica odbicia więźniów KL Auschwitz z rąk hitlerowców i Międzynarodowy Dzień Pamięci o Ofiarach Holokaustu. Na terenie byłego obozu koncentracyjnego zorganizowano uroczystości, pojawili się również byli więźniowie.


Tego dnia w Oświęcimiu postanowił pojawić się również Piotr Rybak, który odbył karę więzienia za spalenie kukły przedstawiającej Żyda na wrocławskim Rynku w 2017 roku. Razem z nich przyjechało około 50 narodowców. Już wcześniej Rybak zapowiadał marsz w mediach społecznościowych. Jak twierdził, chce "uczcić" Polaków, którzy zginęli w Oświęcimiu i "opinia Żydów się dla niego nie liczy".


Jak pisze "Gazeta Wyborcza", w drodze do Oświęcimia narodowcy zostali sześć razy zatrzymani i kontrolowani przez drogówkę, policjanci zabrali im też nagłośnienie. – Jaką mamy władzę w Polsce? Co to za "dobra zmiana"? To jest rozbiór antypolski! – krzyczeli oburzeni uczestnicy manifestacji.

Narodowcy przemaszerowali pod bramę obozu. Wcześniej głos zabrał jednak Rybak. – Czy my jesteśmy krajem niepodległym? – krzyczał do zgromadzonych, na co ci odpowiedzieli gromkim "nie". – Czas walczyć z żydostwem i uwolnić od niego Polskę! Gdzie są rządzący tym krajem? Przy korycie! I to trzeba zmienić. Niech Bóg błogosławi moją ojczyznę! – wykrzykiwał. Rybak stwierdził również, że polskie władze tolerują faszyzm, co zmieni "przejęcie władzy przez patriotów".


Większość uczestników miała biało-czerwone szaliki i opaski Polski Walczącej na przedramionach. W grupie powiewały narodowe flagi, Rybak niósł wieniec ze wstążką z napisem "Cześć i chwała bohaterom", a mężczyzna koło niego plakat z wizerunkiem Hitlera, flagą Niemiec i napisem "made in Germany".

Na polecenie Rybaka marsz przeszedł w ciszy. Jak zaznacza "Gazeta Wyborcza", pojawiały się jednak antysemickie komentarze, a w pewnym momencie ktoś zaczął modlitwę "Ojcze Nasz". Cały masz cały czas obserwowała policja.

Przed bramą dotarło do słownych starć z kilkoma osobami, które protestowały przeciwko obecności narodowców na terenie byłego obozu Auschwitz. Ci mieli ze sobą m.in. flagę Izraela oraz plakat z napisem "Faszyzm stop". Jak pisze "Wyborcza", interweniować musiała policja, która rozdzieliła obie grupy.

Rybakowi i narodowcom udało się przejść przez bramę obozu. Przed wejściem musieli zostawić jednak drzewce, na których umieszczone były flagi.


źródło: Gazeta Wyborcza