"Jeden z największych niewypałów od drugiej wojny światowej". Morawiecki wykpił publikację "Wyborczej"

Piotr Rodzik
Ta rzekoma afera, to jeden z największych niewypałów odkrytych od II wojny światowej. To nie jest żadna bomba, tylko kolejna manipulacja. Prezes po prostu poleca wstrzymać prace przygotowawcze – tak Mateusz Morawiecki podsumował publikację "Gazety Wyborczej", która przedstawiła nagranie Jarosława Kaczyńskiego rozmawiającego o budowie dwóch wież na terenie spółki Srebrna.
Premier Mateusz Morawiecki w "taśmach Kaczyńskiego" nie widzi nic ponad dowód na uczciwość prezesa PiS. Fot. Adam Stępień / Agencja Gazeta
Według Morawieckiego w całej sprawie nie ma żadnej winy prezesa PiS. Co więcej, w trakcie zwołanej konferencji prasowej mówił dużo o uczciwości – zarówno Jarosława Kaczyńskiego, jak i jego zmarłego brata Lecha.

– Zarówno świętej pamięci Lech Kaczyński jak i Jarosław Kaczyński przez 30 lat uosabiają walkę o uczciwą Polskę. Walkę z korupcją. Pamiętamy lata 90. I ten przełom, kiedy prezydent Lech Kaczyński został szefem NIK, a potem ministrem sprawiedliwości. I to był ten przełom – opowiadał.

– Mam przekonanie, że jak Polacy się wczytają w tę rozmowę, to będą wiedzieli, jaka jest prawda. Że Jarosław Kaczyński jest gwarantem uczciwości – podkreślił.


Według Morawieckiego to, co pokazała "Gazeta Wyborcza", to "mistrzostwo manipulacji". Jednocześnie premier uznał, że nikt się na to nie nabierze. – "GW" staje się adwokatem uczciwości Jarosława Kaczyńskiego. Jak ktoś to przeczyta, to nie będzie miał wątpliwości – dodał.

Odniósł się też do kwestii prezesa Banku Pekao Michał Krupińskiego, który miał sfinansować przygotowanie inwestycji. – Jest tam też wątek próby wpływania działania na prezesa jednego z banków. Ja akurat doskonale znam procedury bankowe. W kredytach dużo mniejszych, które są ułamkiem tych kwot, które tutaj padają, można spytać kogokolwiek w banku w dziale ryzyka – są takie procedury, że nie ma najmniejszych możliwości, żeby przecisnęła się mysz, żeby ktoś podjął decyzję, która jest insynuowana – stwierdził Morawiecki.

– Żeby to nie było smutne, to można byłoby powiedzieć, że jest to śmieszne – podkreślił.

Wbrew temu, co twierdzi premier, polecamy tekst Michała Gąsiora, który dokładnie wyjaśnia kulisy związane z "taśmami Kaczyńskiego" i dlaczego cała sprawa wcale nie jest "kapiszonem".

Tuż przed konferencją premiera swój briefing miała rzeczniczka PiS Beata Mazurek. Ona także podkreślała, że prezes niczym nie zawinił.