Skrzywdziła go jedna scena w "Klerze". "Mamy prawie piekło w domu"
"Tata, czy miałeś coś wspólnego z SB? Współpracowałeś z nimi, biłeś księży?" – usłyszał Gajda od swoich dzieci po seansie "Kleru". Film zasugerował bowiem, że były pięściarz współpracował z SB. Teraz legenda polskiego boksu walczy o zadośćuczynienie.
Co zszokowało dwukrotnego olimpijczyka i 9-krotnego mistrza Polski? Mianowicie wykorzystano jego zdjęcie – zrobione na podium Mistrzostw Europy w 1977 r., kiedy zdobył mistrzostwo – do potwierdzenia tezy, że w PRL polscy sportowcy współpracowali ze Służbą Bezpieczeństwa.
Jak wyjawił Gajda w programie "Warto rozmawiać" w TVP, po seansie "Kleru" jego dorosłe dzieci zaczęły wypytywać go, czy to prawda. "Tata, czy miałeś coś wspólnego z SB? Współpracowałeś z nimi, biłeś księży?" - przytoczył pięściarz ich pytania. – Byłem w szoku. Nie wiedziałem, jak się wytłumaczyć. Normalnie jakbym dostał w ringu w brodę – powiedział sportowiec.
Gada wyjawił, że całe zdarzenie wykończyło go psychicznie. Po scenie w filmie "Kler" ciągle dzwonią do niego ludzie z pytaniami lub atakami. – Mamy prawie piekło w domu, bez przerwy telefony – mówiła Małgorzata Gajda, żona byłego boksera, w "Warto rozmawiać".
– Ja jestem tym naprawdę zmęczona. Mówię [mężowi] "chodź gdzieś wyjedziemy, uciekniemy, aż to przycichnie – dodała.
Twórcy "Kleru" unikają Gajdy i nie pojawili się w "Warto rozmawiać" mimo zaproszenia. Nie było też żadnych przeprosin. – Odpowiedział nam tylko i wyłącznie dystrybutor, który stwierdził, że mąż jest osobą publiczną i można jego zdjęcie pokazywać – mówiła Małgorzata Gajda.
źródło: Warto rozmawiać, Sportowe fakty