"Jak na kapiszona, to się bardzo boicie". Poseł PO mocno odpowiada Kaczyńskiemu
Wezwanie przedsądowe skierowane do PO przez prezesa PiS dotyczyło reakcji partii opozycyjnej na tzw. Taśmy Kaczyńskiego. Na grafikach, które rozpowszechniała Platforma, były podpisy sugerujące, że Kaczyński ukrywa majątek i mógł popełnić przestępstwo. To jednak nie wszystko. W wezwaniu znalazł się również cytat z posła Cezarego Tomczyka.
Jednak poseł PO nie zamierza się z nich wycofywać, o czym poinformował na Twitterze. "Jarosław Kaczyński chce mnie pozwać za te słowa... Panie i Panowie z PiS. Jak na 'kapiszona' to się bardzo boicie. Jak na PiS macie bardzo słabe argumenty. Jedyny mój komentarz jest taki - Podtrzymuję to co mówiłem. Chcemy 'Państwa Prawa' a nie państwa Prawa i Sprawiedliwości!" – napisał Tomczyk.
Kaczyński domaga się przeprosin o treści: "Przepraszamy pana Jarosława Kaczyńskiego za to, że w styczniu 2019 r. Platforma Obywatelska RP w swych materiałach propagandowych, bezprawnie twierdziła, że Jarosław Kaczyński mógł popełnić przestępstwo płatnej protekcji oraz ukrywa majątek. Oświadczamy, że brak było podstaw do sformułowania takich twierdzeń i sugestii. Ubolewamy, że w wyniku tych nielegalnych działań naruszono dobre imię pana Jarosława Kaczyńskiego".
Co jest na taśmach Kaczyńskiego?
"Gazeta Wyborcza" opublikowała zapisy rozmów ze spotkania, w którym udział brali Jarosław Kaczyński, austriacki biznesmen Gerald Birgfellner, zięć Jana Marii Tomaszewskiego – kuzyna prezesa PiS; tłumaczka Karolina Tomaszewska – prywatnie żona Birgfellnera – i Grzegorz Tomaszewski, brat cioteczny Kaczyńskiego.
Rozmowy dotyczyły budowy dwóch bliźniaczych wieżowców, tzw. K-Towers. Birgfellner domagał się zapłaty za wykonaną pracę.
W czwartek "Gazeta Wyborcza" opublikowała drugą część taśm. Z nagrań wynika, że w związku z budową wież na terenach należących do spółki, prezes obawiał się sugestii, że to on jest odpowiedzialny za powstanie wieżowca, więc musi być "niezwykle bogatym człowiekiem".