Ambasador Iranu ostrzega Polskę. Mówi o konsekwencjach konferencji ws. Bliskiego Wschodu
Organizowane w naszym kraju spotkanie ws. Bliskiego Wschodu wzbudza mnóstwo emocji. Ambasador Iranu w Warszawie Masoud Edrisi Kermanshahi, w rozmowie z dziennikarzami stwierdził, że Polska będzie musiała "liczyć się z konsekwencjami".
Dyplomata usłyszał wtedy, że podjęta przez polski rząd decyzja o byciu gospodarzem szczytu została odebrana jako "akt wrogości wobec Iranu". – Polska powinna się w związku z tym liczyć z działaniami odwetowymi – zapowiadano. Jak na razie nie wiadomo, co władze Iranu uznają za "działania odwetowe".
Ambasador ostrzega przed pogorszeniem stosunków
Głos w sprawie planowanej konferencji zabrał w środę ambasador Iranu w Warszawie Masoud Edrisi Kermanshahi, który powtórzył stwierdzenie mówiące o tym, że Polska będzie musiała liczyć się z "pewnymi konsekwencjami". Dodał, że nasz kraj "przyjmie na siebie odpowiedzialność za ostateczny efekt tego wydarzenia". Dyplomata nie ukrywał, że wszystko może zakończyć się "problemami w stosunkach dwustronnych między Polską a Iranem".
Więcej na temat szczytu Kermanshahi powiedział w rozmowie z Onetem. – Pamiętając o bardzo dobrych stosunkach Polski i Iranu byłem zszokowany i nie spodziewałem się tego po Polsce, krajowi nam przyjaznemu, że będzie gościł konferencję wymierzoną przeciwko Iranowi – przyznał. – Po wyjściu USA z porozumienia nuklearnego z Iranem, Polska w pewnym sensie stała się izolowana w Unii Europejskiej, która w zasadzie sprzeciwia się zerwaniu tego porozumienia – dodał.
Reakcja irańskiego szefa MSZ
Minister spraw zagranicznych Iranu, Javad Zarif, ostro skomentował planowane spotkanie. W styczniowym tweecie zamieścił kilka zdjęć. Trzy z nich odnoszą się do relacji polsko-irańskich. Zarif wspomniał o pomocy, jakiej udzielił Iran uchodźcom z Polski podczas II wojny światowej). Ostatnie ze zdjęć pokazuje spotkanie światowych przywódców podczas szczytu w Szarm el-Szejk w Egipcie w 1996 roku.
Są na nim m.in. prezydent USA Bill Clinton, premier Izraela Szimon Peres, prezydent Rosji Borys Jelcyn, czy prezydent Egiptu Hosni Mubarak i prezydent Palestyny Jaser Arafat.
źródło: TVN24, Onet.pl