"Prezes nie wiedział". Mazurek komentuje ujawnienie współpracy Kujdy z SB
PiS twierdzi, że ujawnienie informacji o tym, iż Kazimierz Kujda współpracował z SB, było zaskoczeniem. Jarosław Kaczyński miał o tym nie wiedzieć. Tymczasem to właśnie PiS zdecydowało o odtajnieniu teczek bezpieki z tzw. zbioru zastrzeżonego w kwietniu 2018 r. Jednak narrację partii podtrzymuje także rzeczniczka PiS Beata Mazurek.
– Nikt z naszego środowiska o przeszłości pana Kujdy nie wiedział. Ja nie będę tego oceniała, niech ocenią to ci, którzy się na tym znają. Niech to oceni sąd. Zobaczymy materiały, które są w zasobach, bo obiecał (Kujda), że to upubliczni – dodała Beata Mazurek.
O tym, że Jarosław Kaczyński miał nic nie wiedzieć, iż Kazimierz Kujda był agentem Służby Bezpieczeństwa, informowało wcześniej Prawo i Sprawiedliwość w mailu do "Gazety Wyborczej". "Prezes PiS Jarosław Kaczyński nie wiedział o współpracy K. Kujdy z SB i nie wie, z jakiego powodu i kiedy dokumenty K. Kujdy znalazły się w zbiorze zastrzeżonym. Sprawę będzie wyjaśniał" – cytowała treść dokumentu "GW".
Z zapisu w zbiorze zastrzeżonym wynika, że TW "Ryszard" prowadzony był przez bezpiekę w Siedlcach i miał z nią współpracować w latach 1979-87, a jego akta to dwa tomy – teczka personalna oraz teczka pracy. Do kwietnia 2018 r. teczki Ryszarda znajdowały się w zbiorze zastrzeżonym (zbiorze Z).
Mimo wszystko ujawnienie, że Kujda był współpracownikiem SB, wywołało szok w PiS. Bo Kujda jako wieloletni szef Srebrnej od lat działał w bliskim otoczeniu Jarosława Kaczyńskiego.
Była szefowa "Wiadomości" Marzena Paczuska napisała wręcz, że Kujda zrobił Kaczyńskiemu"mega świństwo", przez tyle lat ukrywając współpracę z bezpieką.
Prezes NFOŚ i wieloletni prezes spółki Srebrna, został nagrany w ramach trzeciej części tzw. Taśm Kaczyńskiego. Mówił w sposób, który sugerował absolutne jedynowładztwo Jarosława Kaczyńskiego w Srebrnej.
źródło: Onet