Ekspert Biedronia naraził się na drwiny. Przyznaje się do błędu i przedstawia nowe wyliczenia
14 proc. poparcia – tyle na start uzyskała Wiosna Roberta Biedronia w sondażu Kantar Millward Brown SA dla "Faktów" TVN i TVN24. Dużo to czy mało – oceny są różne. Istotne jest jednak to, aby umieć te 14 proc. przeliczyć na liczbę mandatów w Sejmie, aby wiedzieć, jaką siłą faktycznie ugrupowanie dysponowałoby w parlamencie. Ekspertowi Wiosny to wyliczenie poszło jednak niezbyt dobrze.
Faktycznie – owe 14 proc. to i dużo, i nie. Z jednej strony – w ten sposób nowa partia staje się trzecią siłą polityczną, przynajmniej w sondażu. Z drugiej – bywały już ugrupowania, które na początek dostawały od wyborców kredyt zaufania, a potem znikały. W szeregach Wiosny jednak panuje radość. Chyba nieco nadmierna.
Partia Wiosna przeliczyła procenty z sondażu na mandaty w Sejmie. Błędnie.•Fot. Facebook.com / Robert Biedroń
Tyle że są to wyliczenia z kosmosu – twierdzi Marcin Palade, socjolog związany z prawicą, który przed laty tworzył Polską Grupę Badawczą, a za czasów "dobrej zmiany" krótko był wiceprezesem Polskiego Radia. To on zwrócił uwagę na Twitterze na ten błąd.
Jak stwierdził, w wyliczeniach Wiosny PiS i PO mają o wiele za mało mandatów, a ugrupowanie Biedronia, ale też SLD czy KORWIN o wiele za dużo. Po paru godzinach od publikacji tego tweeta ekspert Wiosny Jakub Bierzyński przyznał się do pomyłki.
"Ma pan rację. Popełniłem błąd. Rozkład mandatów wyglada tak i jest bliski pańskim obliczeniom. Za błąd wszystkich zainteresowanych przepraszam" – napisał socjolog i przedstawił kolejne liczby. Tym razem wyszło mu, że Wiosna zdobyłaby jeszcze więcej mandatów, bo aż 82.
Jakub Bierzyński wprawdzie przyznaje się do pomyłki, ale nie uważa, by przeszacował wynik Wiosny. Jak informuje, w sobotę Kantar Millward Brown SA opublikuje szacunki dotyczące podziału mandatów. "Zobaczymy kto będzie bliżej" – zapowiada.