Wałęsa stracił cierpliwość wobec IPN-u. Tym razem chodzi o "teczki Kiszczaka"

Mateusz Marchwicki
Były prezydent domaga się od IPN-u przeprosin za "sfabrykowanie prowokacji pod nazwą teczki Kiszczaka". W przeciwnym razie, Lech Wałęsa grozi spotkaniem w sądzie.
Lech Wałęsa chce pozwać IPN za "teczki Kiszczaka". Fot. Jan Rusek/Agencja Gazeta
"Żądam publicznie od IPN przeproszenia za sfabrykowanie prowokacji pod nazwą Teczki Kiszczaka , jeśli to nie nastąpi spotkamy się na drodze sądowej krajowej lub międzynarodowej. Dysponuję wystarczającą ilością niepodważalnych dowodów" – napisał Lech Wałęsa w facebookowym wpisie. Walka z IPN-em toczy się o teczki, które po śmierci Czesława Kiszczaka w 2016 roku próbowała sprzedać IPN-owi jego żona.

Wśród zabezpieczonych dokumentów znalazły się takie, które mają potwierdzać, że Lech Wałęsa podpisał zobowiązanie do współpracy z SB. Wiarygodność teczek została potwierdzona przez grafologów z Instytutu Sehna w Krakowie, a były prezydent uznał całą sprawę za prowokację inspirowaną przez Jarosława Kaczyńskiego. Były lider antykomunistycznej opozycji informuje, że posiada też inne analizy, które temu zaprzeczają.


Przypomnijmy, nie wszystkie dokumenty ze zbioru Kiszczaka trafiły do IPN. Część została wywieziona do USA, gdzie ostatnio odnaleziono je w Instytucie Standforda.