TVP nie odpuszcza Bodnarowi. Żądają od RPO przeprosin i wpłaty na... WOŚP

Łukasz Grzegorczyk
Telewizja Polska żąda przeprosin i wpłaty 25 tys. zł na WOŚP od Rzecznika Praw Obywatelskich. Jak podaje portal wirtualnemedia.pl, chodzi o wypowiedź Adama Bodnara dotyczącą sprawy  zabójstwa prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza.
TVP żąda od RPO przeprosin i wpłaty na WOŚP. Fot. Jakub Orzechowski / Agencja Gazeta
Do biura RPO trafiło pismo z Telewizji Polskiej. To wezwanie przedsądowe z żądaniem przeprosin za "naruszenie dóbr osobistych nadawcy w związku z publicznymi wypowiedziami" oraz wpłaty 25 tys. zł na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. Adam Bodnar ma dwa tygodnie na spełnienie tego żądania.

Jak przekazało dla wirtualnemedia.pl biuro Rzecznika Praw Obywatelskich, w wezwaniu przedsądowym TVP wzywa do "dobrowolnego zaniechania dalszego naruszania dóbr osobistych TVP oraz usunięcia skutków naruszeń".

Bodnar o Stefanie W.
Spór dotyczy wypowiedzi RPO z 16 stycznia 2019 roku dla Onet.pl. Adam Bodnar w rozmowie z Andrzejem Stankiewiczem sugerował, że trzeba przeanalizować, jakie programy oglądał Stefan W., zabójca prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza.


– Moim zdaniem to jest jedna z tych kwestii, które należałoby w tej sprawie wyjaśnić. Jakie mogą być konsekwencje braku dostępu do pluralizmu poglądów i czy to mogło mieć wpływ także na zachowanie. Ja nie wykluczam takiej tezy – podkreślał RPO.

Słowa Bodnara wywołały wtedy spore emocje i odniosła się do nich Służba Więzienna. Podkreślono, że Stefan W., kiedy odbywał poprzednią karę miał dostęp do wielu stacji, m.in. TVN24.

Pytanie o "czarną listę"
TVP nie ma łatwo z Adamem Bodnarem w roli RPO. W sierpniu 2018 r. wystosował do Jacka Kurskiego pytanie o istnienie "czarnej listy" ekspertów, polityków i dziennikarzy, którzy nie mogą być zapraszani. Zrobił to po tym, jak Cezary Łazarewicz wspominał, że taka lista może funkcjonować. Odpowiedzi nie otrzymał, dlatego powtórnie zapytał o to samo w styczniu bieżącego roku.

Tym razem Jacek Kurski odpowiedzi udzielił. Wskazał, że prawnicy Telewizji Publicznej sprawdzają wpisy Łazarewicza pod kątem "ewentualnego podjęcia kroków procesowych wobec jego autora". Zaprzeczył także istnieniu "czarnej listy".

źródło: wirtualnemedia.pl