"Wylało się morze hejtu". Trzaskowski ujawnia, co dzieje się po podpisaniu karty LGBT+

Paweł Kalisz
Jak łatwo był przewidzieć, na głowę Rafała Trzaskowskiego poleciały gromy po tym, jak podpisał Warszawską Deklarację LGBT+. Prezydent stolicy przyznaje, że fala hejtu osiągnęła poziom wcześniej niespotykany. I wyjaśnia, dlaczego jednak warto było podpisać deklarację.
Na Rafała Trzaskowskiego wylało się morze hejtu po tym, jak podpisał Warszawską Deklarację LGBT+ Fot. Maciek Jaźwiecki / Agencja Gazeta
"Morze hejtu potrafi przykryć wszystko, ale wczoraj, po podpisaniu karty LGBT+, osiągnięte zostały kolejne rekordy" – stwierdza Rafał Trzaskowski na Facebooku i przyznaje, że wiele głosów wyrażało zdecydowany sprzeciw wobec wyjątkowego traktowania społeczności LGBT+.

Trzaskowski wyjaśnia, że Warszawa jest miastem dla wszystkich. "To miasto, które nie dyskryminuje nikogo. Miejsce, w którym każdy czuje się bezpiecznie i absolutnie każdy może liczyć na wsparcie bez względu na płeć, kolor skóry, wyznanie, pochodzenie, orientację seksualną czy poglądy" – tak Trzaskowski odpowiada hejterom.


"Dlatego podpisałem Warszawską Deklarację LGBT+, aby osoby ze społeczności LGBT+ miały możliwość skorzystania z profesjonalnej pomocy w trudnej sytuacji życiowej, aby ich orientacja nie wpływała na to, że w szkole, pracy, czy na ulicy są gorzej traktowane. Bo absolutnie na to nie zasługują" – dodaje prezydent stolicy.

Komentujący wtorkowy wpis Trzaskowskiego są przekonani, że podpisanie deklaracji było ważnym i potrzebnym krokiem. "Wczorajszy poziom hejtu pokazał jak bardzo podpisanie karty LGBT+ jest potrzebne" – przekonują na Facebooku.