Prokuratura chce ukarać Giertycha. "Wyciągnęli" jego starą wypowiedź
Upomnienie, nagana, kara finansowa, a nawet wydalenie z zawodu adwokata grozi Romanowi Giertychowi i Jackowi Dubois, jeśli prokurator krajowy dopnie swego. Bogdan Święczkowski chce dyscyplinarki dla mecenasów Geralda Birgfellnera. Jak podaje portal Money.pl, chodzi o sprawę... sprzed lat.
Autorem wniosku jest prokurator krajowy Bogdan Święczkowski, jeden z najbliższych współpracowników Zbigniewa Ziobry. Chodzi o wypowiedzi medialne obu prawników z 2016 roku, w których krytykowali Ziobrę oraz jego podwładnych w sprawie śledztwa smoleńskiego.
Sprawa ciągnie się już dwa lata, a za każdym razem wnioski o dyscyplinarkę dla Giertycha i Dubois były odrzucane. Mecenasi Geralda Birgfellnera nie mają wątpliwości, dlaczego wróciła ona do Sądu Najwyższego.
– Żaden prokurator, generalny czy krajowy, większy czy mniejszy, mnie nie zastraszy. Cała sprawa to kuriozum i nieuzasadniony upór prokuratury, która raz po raz przegrywa i nie może się poddać – powiedział portalowi Roman Giertych.
– Spodziewałem się tego. To najstarsze narzędzie wpływu, jakie istnieje. Cel takiego działania jest oczywisty. Chodzi tylko o to, by wywołać u nas efekt mrożący. To próba wpływania na obrońców, na pełnomocników w sprawach niewygodnych dla władzy – dodaje Jacek Dubois.
Bogdan Święczkowski jest znany ze zdecydowanych reakcji dotyczących sędziów i prawników. Pamiętne są jego słowa po wysłaniu przez Sąd Najwyższy zapytania o wykładnię prawa europejskiego do TSUE. Powiedział wtedy, że było to "rażące naruszenie prawa" i, że "będzie przyglądał się sędziom SN".
źródło: Money.pl