Dzięki niemu ujrzysz inne oblicze "Zimnej wojny". O pracy fotosisty opowiada Łukasz Bąk [wywiad]

Katarzyna Michalik
O "Zimnej wojnie" napisane zostało już niemal wszystko i wydawać by się mogło, że nie ma chyba nic, co jeszcze mogłoby nas zaskoczyć. Wiemy wiele o filmie i o jego twórcach, ale jedno nazwisko do tej pory było pomijane. Łukasz Bąk, bo o nim mowa, to fotosista, który pracował na planie obrazu Pawlikowskiego. Przez kilka dni efekty jego pracy możemy oglądać w Leica 6x7 Gallery w Warszawie.
Wystawa fotosów Łukasza Bąką z planu "Zimnej wojny" w Leica 6x7 Gallery w Warszawie potrwa do 27 lutego Fot. Łukasz Bąk
Choć cały kraj mocno trzymał kciuki, ekipa "Zimnej wojny" opuściła oscarową galę bez żadnej statuetki. Mimo zawiedzionych nadziej i braku Nagrody Akademii Filmowej, dziełu Pawlikowskiego nie można odebrać gigantycznego sukcesu oraz uznania publiczności i krytyków na całym świecie.

Już dawno polski film nie odbił się na świecie takim echem. Muzyka i kadry pozostają w pamięci jeszcze długo po zakończonym seansie. A jeżeli po obejrzeniu filmu wciąż wam mało, wydarzenie w Leica 6x7 Gallery w Warszawie odsłoni przed wami kolejny wymiar "Zimnej wojny".


Na zaledwie kilkudniowej wystawie, można zobaczyć zdjęcia z planu filmu, wykonane przez świetnego fotosistę Łukasza Bąka, który wcześniej pracował m.in. przy takich produkcjach, jak "Baby Bump", "Ułaskawienie" czy "Ikar. Legenda Mietka Kosza".

Zdjęcia z planu filmowego widział chyba każdy z nas, ale być może nie każdy wie, że odpowiedzialna za nie jest konkretna, dodatkowa osoba. Na czym polega praca fotosisty?

Fotograf na planie ma dwie funkcje. Przede wszystkim fotosy, czyli oficjalne fotografie, które służą do promocji filmu - zwykle wygląda to tak, że po ostatnim dublu mam czas na to by wejść w miejsce kamery i zrobić kadr zbliżony do tego, co widzi kamera. Prócz tego jest jeszcze backstage - czyli tak zwane werki - zdjęcia przedstawiające wszystko, co dzieje się poza kadrem, a wyda mi się interesujące.
Zdjęcia Łukasza Bąka mają niezwykły klimat, momentami bardzo intymnyFot. Łukasz Bąk
Na każdym planie znajduje się fotosista, czy nie jest to regularna praktyka?

Oczywiście można zrobić film bez fotosisty i będzie tak samo dobrym filmem, ponieważ fotosista nie ma tak naprawdę żadnego wkładu w samo dzieło reżysera. Ale fotografie, które powstają na planie, oprócz zwiastuna, są obecnie główną formą promocji filmu, sposobem na dotarcie do potencjalnych widzów.

Dodatkowo - w moim przypadku tak się złożyło, że znaczna większość filmów, przy których pracowałem, była promowana plakatami, na których są zdjęcia mojego autorstwa. Dlatego też zwykle dobry producent filmu dba o to, aby na planie był fotosista - i to najlepiej przez cały okres zdjęć.

Zresztą tak najbardziej lubię pracować - być z ekipą od początku do końca - dzięki temu mam możliwość wejść w klimat filmu i oddać go w stu procentach poprzez moje fotografie.

Pracował Pan na planie "Zimnej Wojny", czy już wtedy - jeszcze przed zobaczeniem efektu końcowego - czuł Pan, że powstaje film, który odbije się na świecie tak głośnym echem?

Wiedziałem na pewno, że powstaje film wybitny. Każdy z ekipy to czuł i dawał z siebie wszystko. Paweł Pawlikowski ma ogromną charyzmę - w dobrym tego słowa znaczeniu - cały czas mieliśmy świadomość, że tworzymy coś bardzo ważnego. To niezwykła umiejętność - umieć wytworzyć taką atmosferę na planie i jednocześnie sprawić, aby powstał film wybitny.
Fotosy Łukasza Bąka pozwolą zobaczyć "Zimną wojnę" z innej perspektywyFot Łukasz Bąk
Pracował Pan przy wielu filmach, czy plan "Zimnej wojny" czymś się wyróżniał?

Plan zdjęciowy filmu pełnometrażowego zwykle trwa około 30 dni. W przypadku "Zimnej Wojny" było to 60 dni. To sprawiło, że rytm pracy był zupełnie inny. Średnio dziennie były robione 2 sceny. To całkiem dużo czasu na to, żeby reżyser mógł dopracować każdy szczegół. To również całkiem dużo czasu dla mnie, aby wniknąć w świat tego filmu w znacznie większym stopniu niż miałem możliwość w przypadku innych projektów.

Jako fotograf na planie nie miałem właściwie żadnych obowiązków związanych z realizacją poszczególnych scen, tak jak reszta ekipy. Ale miałem ogromną potrzebę wykorzystania tego czasu w jak najlepszy sposób. Świat "Zimnej Wojny" wytworzony przez Pawła był dla mnie niezwykle inspirujący - scenografia, kostiumy, charakteryzacja, rekwizyty, nawet statyści - tam nie było żadnego udawania, czasami miałem wrażenie, że można by było zamieszkać w tym świecie.

Wszystko było przygotowane perfekcyjnie. A nie zawsze było to w pełni widoczne w danej scenie. Postanowiłem to wykorzystać - tworząc fotografie - które opowiadają o tym właśnie świecie - ale bardziej o tym, co jest pomiędzy scenami, o tym - czego nie zobaczymy na ekranie.

Czy zdjęcia powstawały w kolorze, czy od razu była to czerń i biel?

Ten film od początku był zaplanowany jako czarno-biały. Cała realizacja była temu podporządkowana. To zapewne wymagało specjalnego podejścia do oświetlenia scen, jak również do kostiumów i scenografii.

W moim przypadku było tak, że - mimo iż przez aparat widziałem ten świat jako kolorowy - to z mojego myślenia o tych zdjęciach ten kolor całkowicie uciekł, dlatego nawet nie chcę sobie wyobrażać, jak ten film wyglądałby w kolorze - po prostu tego nie potrzebuję.
Dobry fotosista potrafi uchwycić moment, tworząc własną historięFot. Łukasz Bąk
Czy na warszawskiej wystawie zobaczymy jedynie fotosy czy również "werki", czyli cały backstage?

Właściwie na tej wystawie nie będzie zdjęć, które są tożsame z kadrami filmu. Postanowiłem zaprezentować fotografie, które są czymś na kształt wypełnienia świata "Zimnej Wojny". Gdyby jakiś człowiek mógł magicznie przenieść się tam, być niewidzialnym uczestnikiem tych wydarzeń, które dzieją się na przestrzeni kilkunastu lat, to oprócz tego, co jest w filmie, miałby dużo więcej wspomnień, refleksji, obrazów w głowie.

Trochę tak się tam czułem - jakby ktoś dał mi taką właśnie możliwość - postanowiłem jak najszczerzej podzielić się tym, co mnie o prostu poruszyło. Oprócz tej mojej - uzupełniającej "Zimną Wojnę" - opowieści, będzie można zobaczyć również zdjęcia backstage'owe.

Czy praca przy tym projekcie - również przed Panem może otworzyć drzwi do nowych możliwości?

Dawno temu spędziłem mnóstwo godzin na oglądaniu filmów Tarkowskiego, Bergmana, Kieślowskiego, Bela Tarra. Jestem trochę przesiąknięty tego rodzaju kinem. Nie traktuję pracy fotosisty tylko jako sposobu na zarabianie pieniędzy.

Zależy mi na tym, żeby pracować przy filmach, które będą dla mnie ważne również jako widza. Póki co - jestem zadowolony z tego, przy jakich projektach miałem okazję pracować. I mam nadzieję, że tak pozostanie.

Wystawa w Leica 6x7 Gallery, przy ul. Mysiej 3 w Warszawie, potrwa do 27 lutego.