"Całodobowa warta" to chyba żart. Byliśmy przy pomniku ks. Jankowskiego w Gdańsku

Jakub Noch
Pomnik ks. Henryka Jankowskiego w Gdańsku to jeden z najgorętszych tematów ostatnich dni. Najpierw emocje wzbudziło obalenie monumentu, później przywrócenie go na miejsce, a teraz kontrowersje rodzą zapowiedzi rozstawienia tam całodobowej warty. Sprawdziliśmy więc, co teraz dzieje się przed statuą osławionego prałata.
Czy pomnik ks. Henryka Jankowskiego w Gdańsku rzeczywiście chroni warta złożona z ochotników? Fot. Jakub Noch / naTemat.pl
Obrońcy pomnika ks. Henryka Jankowskiego działają impulsywnie i nie dopuszczają do siebie argumentów, które mogłyby zachwiać ich wiarą w kryształowo czystą postać prałata. Kiedy bez oglądania się na przepisy przywrócili pomnik na miejsce i zapowiedzieli rozstawienie przed nim całodobowej warty, natychmiast nasunęły się więc skojarzenia z krewkimi obrońcami krzyża z Krakowskiego Przedmieścia w Warszawie.
We wtorek w okolicach pomnika ks. Henryka Jankowskiego w Gdańsku można było spotkać tylko ciekawskich i turystów. Po warcie obrońców pomnika nie było śladu.Fot. Jakub Noch / naTemat.pl
Trudno wypatrzeć też "monitoring", który miał być prowadzony z jednego z okolicznych mieszkań.Fot. Jakub Noch / naTemat.pl
– Nie pozwolimy na kolejną profanację! – odgrażał się w poniedziałek wiceprzewodniczący gdańskiej "Solidarności" Roman Kuzimski. W mediach zapowiadał on, że pomnik ks. Henryka Jankowskiego będzie pilnowany całą dobę przez wolontariuszy, a do tego dojdzie monitoring z mieszkania wynajętego przez jednego z członków komitetu, który monument zbudował.


We wtorkowe południe w Gdańsku wyraźnie widać było, że wcielenie w życie tego planu obrońcom ks. Jankowskiego nie wychodzi. Pomnik co kilka chwil otaczały jedynie grupki ciekawskich, którzy chcieli przyjrzeć się zniszczeniom lub zrobić sobie zdjęcie w kontrowersyjnym miejscu.

Po "całodobowej warcie" nie było śladu. W okolicach pomnika kręciłem się kilkadziesiąt minut, ale nie wypatrzyłem "monitoringu" w oknach któregokolwiek z okolicznych mieszkań.
Wokół pomnika ks. Jankowskiego zrobiło się spokojnie i pusto.Fot. Jakub Noch / naTemat.pl
Kilkanaście metrów od pomnika towarzystwa pomnikowi dotrzymywali policjanci. Po drugiej stronie skweru zaparkowała jedna ze stacji informacyjnych.Fot. Jakub Noch / naTemat.pl
Można byłoby powiedzieć, że przed pomnikiem zrobiło się spokojnie i pusto, gdyby ks. Jankowskiemu towarzystwa nie dotrzymywało czterech wyraźnie znudzonych jegomościów. Dwóch z nich siedziało w policyjnym radiowozie, a dwóch kolejnych w aucie jednej ze stacji telewizyjnych.