Rozpoczęło się odchudzanie Sekielskiego. Dziennikarz uznał, że ma ostatnią szansę na zadbanie o zdrowie

Paweł Kalisz
Kiedy wchodzisz na wagę, a ona mówi "pojedynczo proszę" – Tomasz Sekielski postanowił zadbać o siebie i schudnąć. Przed nim długa i niełatwa droga, już samo znalezienie urządzenia, które dokładnie zmierzy wagę dziennikarza było niemałym wyzwaniem.
Tomasz Sekielski postanowił pożegnać się ze zbędnymi kilogramami. Fot. Screen z Youtube / Odchudzanie Sekielskiego
Tomasz Sekielski stwierdził, że ma ostatnią szansę na to, żeby zrzucić zbędne kilogramy. Popularny dziennikarz akcję odchudzania zaczął w "tłusty czwartek", kiedy odmówił sobie ostatniego "pożegnalnego" pączka. Wspólnie z trenerem Łukaszem Grassem mają jeden cel – "odchudzić Sekielskiego".
Początki wcale nie są łatwe. Zanim Grass zaaplikuje Sekielskiemu serię ćwiczeń i ustawi dziennikarzowi dietę, trzeba było wykonać odpowiednie badania krwi, serca, moczu, spirometryczne itd. Lista jest naprawdę długa.
Już na samym początku problemem okazało się znalezienie odpowiedniej wagi. W warszawskich placówkach medycznych nie było takiej, która waży powyżej 150 kg. – To daje kopa motywacyjnego, pokazuje, że przekroczyło się pewne granice – tłumaczy Sekielski.


Dziennikarz uznał, że osiągnął taki wiek, iż ma praktycznie ostatnią szansę na to, żeby zacząć zdrowo żyć i zdrowo wyglądać. – Przecież ja powinienem być zapisany w Księdze Guinessa jako najgrubszy korespondent wojenny – śmieje się Sekielski. – Muszę mniej ważyć, żeby w razie czego zdążyć uciec – śmieje się dziennikarz.
Choć padł pomysł, żeby spróbować skorzystać z wagi weterynaryjnej w zoo, obaj z Grassem uznali, że w sobotę wieczorem skorzystanie z niej będzie niemożliwe. Ostatecznie wagę udało się znaleźć na Podlasiu. Chwila prawdy: 185 kg. Przed dziennikarzem stoi niełatwe zadanie.