Rozsierdzeni "ochłapem" nauczyciele stawiają ultimatum. Padła data wielkiego strajku

Rafał Badowski
Do 25 marca ma być przeprowadzone referendum strajkowe w szkołach w ramach sporu zbiorowego. Następnie, wszędzie tam, gdzie większość biorących w nim udział nauczycieli zgodzi się na strajk, zostanie on rozpoczęty 8 kwietnia - poinformował szef Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz.
Sławomir Broniarz poinformował na konferencji prasowej ZNP o dacie ewentualnego strajku nauczycieli. Fot. Dawid Żuchowicz / Agencja Gazeta
– Zakończyliśmy kolejny etap sporu zbiorowego. 126 zł brutto podwyżki nie rozwiązuje problemu – powiedział na konferencji prasowej Sławomir Broniarz, szef Związku Nauczycielstwa Polskiego, który podziękował nauczycielom za udział w sporze.

– Podjęło decyzję o terminie strajku. Do 25 marca ma być przeprowadzone referendum strajkowe w szkołach w ramach sporu zbiorowego. Wszędzie tam, gdzie do dyrektora szkoły wpłynęły wnioski z żądaniem wzrostu wynagrodzenia o 1 tys. zł, będzie przeprowadzone referendum. Strajk jest możliwy, o ile weźmie w nim udział połowa nauczycieli i większość wypowie się za strajkiem – tłumaczył szef ZNP.


Pytanie w referendum będzie brzmiało tak: "Czy wobec niespełnienia żądania dotyczącego podwyższenia wynagrodzeń o 1 tys. zł jesteś za przeprowadzeniem strajku począwszy od 8 kwietnia?". – Tym samym oznacza to, że w poniedziałek 8 kwietnia rozpocznie się strajk w szkołach. Do tej pory 78 proc. placówek szkolnych weszła w spór zbiorowy – poinformował Broniarz

Broniarz uspokajał też rodziców przed skutkami ewentualnego protestu. – ZNP rozpoczyna też kampanię informacyjną wśród rodziców. Naprawdę, nie lękajcie się – powiedział Broniarz i zapewnił, że ewentualny strajk będzie podjęty dla dobra uczniów. – Wszystko w szkole zaczyna się od dobrego nauczyciela – argumentował.

Nauczyciele decydują się na ewentualny strajk w tak newralgicznym momencie, ponieważ nie widzą już pola manewru. Sławomir Broniarz przyznał ostatnio, że "tylko zdecydowany strajk w czasie egzaminów może spowodować, że rząd zacznie traktować edukację poważnie".

Środowisko nauczycielskie zamierza bronić swoich interesów po hojnych obietnicach socjalnych dotyczących 500+. Nauczyciele są wręcz rozsierdzeni "ochłapem" w postaci 100 zł i domagają się podwyżki w wysokości 1000 zł.