"Ruska swołocz". Posłanka PiS obraźliwie atakuje nestorkę polskiej lewicy

Łukasz Grzegorczyk
Posłanka PiS Bernadeta Krynicka nie przebierała w słowach w odpowiedzi na wpis Joanny Senyszyn. Przedstawicielka partii Jarosława Kaczyńskiego użyła określenia "ruska swołocz". To jej reakcja na post byłej posłanki SLD, która skrytykowała wypowiedź Ryszarda Terleckiego.
Bernadeta Krynicka z PiS ostro o Joannie Senyszyn na Twitterze. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Wymiana ciosów na Twitterze zaczęła się od wpisu wicemarszałka Sejmu. Ryszard Terlecki "szmaciarstwem" nazwał krytykowanie odwagi Żołnierzy Wyklętych. Jego post opublikowany 1 marca rozszedł się po Twitterze lotem błyskawicy, ale słowa Terleckiego nie wszystkim się spodobały.

"Ruska swołocz"
Joanna Senyszyn słowa wicemarszałka skomentowała w swoim stylu, czyli z dużym dystansem. "Obraża Polaków pisząc, że po 1945 najlepsi szli do lasu lub zostawali w konspiracji. Z liczebności band wynika, że dużo tego dobrego nie było" – napisała była posłanka do PE.  Kiedy wydawało się, że dyskusja dobiegła końca, niespodziewanie włączyła się do niej Bernadeta Krynicka. Posłanka PiS odpowiedziała Joannie Senyszyn i zrobiła to w obraźliwy sposób. "Ruska swołocz nigdy nie przestanie obrażać polskich patriotów" – napisała. Krynicka spodziewała się, że jej post wywoła kontrowersje, więc w kolejnym wpisie dodała jeszcze kilka słów od siebie. "Tym, których drażni użyte przeze mnie określenie zupełnie nie przeszkadza język używany przez komunistów w walce z patriotycznym podziemiem. To b. symptomatyczne" – stwierdziła.




Senyszyn walczy o powrót do zdrowia
Przypomnijmy, że Joanna Senyszyn dochodzi do siebie po ciężkiej operacji złamanej kości udowej. Ubiegłej zimy była parlamentarzystka doznała skomplikowanego złamania kości łonowej, krzyżowej, miednicy i uda.

Po operacji legenda lewicy przez dwa miesiące musiała leżeć bez ruchu. Kiedy po długiej rehabilitacji za namową lekarzy odstawiła kule, przewróciła się i złamała kość udową tuż poniżej starego złamania.

14 lutego Senyszyn już trzeci raz w ciągu roku trafiła na stół operacyjny. Za każdym razem lekarze stawiali sobie ten sam cel: sprawić, żeby Senyszyn mogła samodzielnie chodzić.