"Miałem na myśli oczywisty fakt". Płażyński przespał się i wrócił z zupełnie nowym przesłaniem
Jeszcze w poniedziałek Kacper Płażyński przekonywał, że Aleksandra Dulkiewicz zdobyła prezydenturę Gdańska "przez przypadek". Wypowiedź gdańskiego polityka PiS szeroko komentowali użytkownicy mediów społecznościowych. Byli zgodni: słowa Płażyńskiego były nie na miejscu. Rano kandydat PiS na prezydenta Gdańska zreflektował się i przeprosił.
Dodał, że wynik Dulkiewicz w wyborach na prezydenta Gdańska (82 proc. - red.) nie jest niczym nadzwyczajnym. – Kontrkandydaci pani Dulkiewicz to raczej osoby anonimowe dla miasta – wyjaśniał Płażyński w Telewizji Republika.
Polityk mówił, że "Dulkiewicz zaczynała swoją karierę polityczną od tego, że była najpierw asystentką pana Adamowicza". – Następnie pięła się do góry po szczeblach i wskoczyła na stanowisko zastępcy prezydenta, który przez całą jej karierę polityczną w jakiś sposób ją kształtował – wskazał.
– Ten tytuł i odpowiedzialna funkcja przypadła jej przypadkiem. Nie sądzę, aby gdańszczanie wybrali w normalnych wyborach panią Dulkiewicz na tak odpowiedzialną funkcję – ocenił Kacper Płażyński.
Tego samego dnia gdański działacz PiS zadał też Dulkiewicz pięć pytań, z których pierwsze brzmiało, "czy władze Gdańska zerwą z patologią...". Inne były utrzymane w podobnym tonie.
Polityk prawicy wystosował też na swoim profilu na Facebooku "złotą radę" dla nowej prezydent Gdańska.