Po tym filmie lepiej zrozumiesz Powstanie Warszawskie. Philippe Tłokiński: "Zapraszamy do refleksji"
– Jana Nowaka-Jeziorańskiego znamy ze względu na działania dyplomatyczne i zasługi dla Polski na arenie międzynarodowej. Pozostaje pytanie: czy jego przygoda, którą przeżył w czasie wojny, czyni go bohaterem? Nie sądzę. Wydaje mi się, że dopiero jego powojenna działalność o tym zadecydowała – mówi Philippe Tłokiński.
W tytułowego kuriera wciela się urodzony we Francji i wychowany w Szwajcarii aktor, który do tej pory występował przede wszystkim w teatrze i serialach. To jego pierwsza główna rola w kinowej superprodukcji i myślę, że udźwignął na swoich barkach legendarną postać: jest nieco naiwnym, ale zawziętym idealistą, pełnym odwagi i charyzmy patriotą. Do tego może poszczycić się nienagannym angielskim akcentem.
Nazywam się Nowak, Jan Nowak"Kurier" przedstawia misję poprzedzającą Powstanie Warszawskie. Znamy koniec tej historii. Nikogo nie zaskakujemy więc pointą. To opowieść o bohaterstwie, młodości, odwadze. To też zaproszenie do refleksji o niezwykle trudnej, pełnej dylematów decyzji, bowiem nie podajemy konkretnej, czarno-białej tezy.
Aktor przyznaje, że przygotowywał się do roli czytając zapiski historyczne i rozmawiając z osobami, które znały Kuriera z Warszawy. Dialogi zostały oparte na bazie autentycznych protokołów, tak więc sporo tekstów kiedyś faktycznie zostało wypowiedzianych.
– Najważniejszym dla mnie celem, było wiarygodne odzwierciedlenie toku rozumowania Kuriera z Warszawy. Nie jest jednoznaczny, ale rozważny i skomplikowany. Drugi aspekt był czysto fabularny: czy Jan Nowak-Jeziorański był dynamiczną wersją Jamesa Bonda? Takie było podstawowe założenie filmu, ale wszyscy się podpisujemy pod taką licencją poetycką – wyjaśnia.
– Użyję porównania do teatru i "Hamleta". W dziele Szekspira, wszyscy znamy zakończenie, a i tak je przeżywamy. Nawet kiedy nie jest pokazane. W dobrej tragedii, ten tragiczny moment nie odbywa się na scenie. Istotna jest wtedy postać posłańca, który o tym opowiada. Tutaj mamy kuriera. Film nie jest o Powstaniu, bo wszyscy wiemy jak się skończyło. To nie znaczy, że nie pokazując dramatycznych walk, ludzie obejrzą "Kuriera" bez emocji – wyjaśnia 33-letni aktor.Młody aktor, pracujący pierwszy raz w produkcji z tak dużym rozmachem, musiał od razu się zmierzyć z takimi tytanami aktorstwa jak Zbigniew Zamachowski, Mirosław Baka, Mariusz Bonaszewski, Grzegorz Małecki, Adam Woronowicz. W scenie dziejącej się w małym pomieszczeniu, miałem wypowiedzieć kluczowe kwestie. Władysław Pasikowski nie robi prób z aktorami, ale ja poprosiłem go o spotkanie, by porozmawiać o drugim dniu. Sam przyznał: "No tak... podłożyli panu świnię". Szalenie się stresowałem, ale potem było już z górki.
"Kurier" jest dynamicznym filmem rozrywkowym z historią w tle. Nie uświadczymy w nim nachalnej propagandy, ale czasem uderza w patetyczne tony - nie brakuje podniosłych przemów potęgowanych przez symfoniczną muzykę.
Czuć jednak w tym wszystkim rękę mistrza Pasikowskiego, który z premedytacją nakręcił film odrobinę... edukacyjny. Świadczy o tym brak krwawych scen, wulgaryzmów czy nagości - idealnie nadaje się na seanse klasowe.
Uczniowie wręcz powinni zobaczyć "Kuriera". Młodzi nie mają kompletnie pojęcia o tym, kim był Jan Nowak-Jeziorański. Ba! Nawet MEN pomyliło go z Janem Karskim, którego misja zresztą też nadaje się na film szpiegowski (może po "Psach 3", reżyser weźmie się i za niego?).
Film ma być właśnie przyczynkiem do takich rozmów. – Chcemy podyskutować o polskiej historii, okupacji niemieckiej, o tym, czy zawsze nad nami wisi jakiś fatalizm. Film ma być też hołdem dla Jana Nowaka-Jeziorańskiego – mówił Jan Ołdakowski, dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego.
MPW współtworzyło scenariusz z Władysławem Pasikowskim. Jest też współproducentem "Kuriera". Możemy więc mieć pewność, że na ekranie obserwujemy większości prawdziwe wydarzenia, bez przekłamań, a pozostałe sceny (zwłaszcza te komediowe) zostały lekko ubarwione i dopisane. Wszak mamy do czynienia z filmem przygodowo-sensacyjnym, jak określił go sam reżyser.
"Kuriera" możemy oglądać na ekranach kin od 15 marca.