"Te środki mi się należały". Płażyński nerwowo tłumaczył ujawnienie wsparcia na jego bezrobocie

Łukasz Grzegorczyk
Kacper Płażyński po przegranych wyborach na prezydenta Gdańska zarejestrował się w Powiatowym Urzędzie Pracy w Gdańsku jako bezrobotny i otrzymał 20 tys. zł na założenie własnej działalności gospodarczej. Oburzyło to opinię publiczną, więc polityk PiS postanowił się wytłumaczyć. – Te środki należą mi się, jak każdemu innemu – stwierdził na antenie TVN24.
Kacper Płażyński z PiS jako "bezrobotny". Tłumaczy się z dofinansowania. Fot. Renata Dąbrowska / Agencja Gazeta
Kacper Płażyński jesienią ubiegłego roku rywalizował w drugiej turze wyborów o prezydenturę Gdańska z Pawłem Adamowiczem. Teraz wychodzi na jaw, że polityk PiS zarejestrował się w Powiatowym Urzędzie Pracy w Gdańsku jako bezrobotny i wystąpił o dofinansowanie na założenie własnej działalności gospodarczej. Pieniądze otrzymał tuż po tym, jak przegrał wybory. Było to 20 tys. zł.

"PiS nie rzuca słów na wiatr"
W środowe przedpołudnie Płażyński postanowił wytłumaczyć się z tych informacji ujawnionych przez "Gazetę Wyborczą". – Ja nie robię niczego złego. Robię to samo, co każdy młody człowiek, który zakłada działalność gospodarczą – stwierdził na antenie TVN24 w rozmowie z Danielem Stenzelem.


Polityk nerwowo zaczął dopytywać dziennikarza, dlaczego miałby nie korzystać z tych pieniędzy, skoro przepisy na to pozwalają. – Te środki należą mi się, jak każdemu innemu – stwierdził. Dalej Płażyński mówił, iż w takcie kampanii wyborczej zapowiedział, że nie zamierza wracać do żadnej spółki Skarbu Państwa (wcześniej pracował w Enerdze) i dzięki dotacji dla bezrobotnego tę obietnicę realizuje. – PiS nie rzuca słów na wiatr – podsumował.

"To świadczy o mojej przedsiębiorczości"
Płażyński zauważył, że dostał 20 tys. zł "dopełniając wszelkie wymogi formalne". – "Wyborcza" robi z tego sensację. Rozumiem, że politykom PiS nie wolno w sposób legalny występować o środki, które są dostępne dla każdego Polaka? Działam na swój rachunek. To świadczy o mojej przedsiębiorczości – ocenił.

Na koniec rozmowy polityk jeszcze raz skrytykował pytania dziennikarza. – Procedura jest jawna, proszę pojechać do urzędu pracy. Tezy w pana pytaniu mają przedstawić mnie w negatywnym świetle – oznajmił przed kamerą.

Najpierw atakuje, potem przeprasza
Jeszcze w poniedziałek Kacper Płażyński przekonywał, że Aleksandra Dulkiewicz zdobyła prezydenturę Gdańska "przez przypadek". Wypowiedź gdańskiego polityka PiS szeroko komentowali użytkownicy mediów społecznościowych. Byli zgodni: słowa Płażyńskiego były nie na miejscu. Ostatecznie kandydat PiS na prezydenta Gdańska zreflektował się i przeprosił.

źródło: TVN24