Jak radna prawicy o McDonald's walczyła. Bo rodzice są oburzeni, że muszą jeździć do sąsiedniego miasta

Tomasz Ławnicki
Nie ma to tamto. Sprawa jest poważna. Pani radna nie doczekała się od burmistrza satysfakcjonującej odpowiedzi przed miesiącem, więc ze swoim wnioskiem powróciła na sesji Rady Miasta ponownie. "Może to jest śmieszne dla niektórych radnych, ale dla młodych rodziców, którzy mają małe dzieci jest to problem i chcą, abyśmy się nad nim pochylili" – stwierdziła Maria Kluza z klubu radnych "Jaślanie".
Radna klubu "Jaślanie" wnioskuje o to, by w Jaśle powstał McDonald's. Jak mówi, takie są prośby jej wyborców, młodych rodziców. Fot. TEA / 123rf
35 tysięcy mieszkańców. O ponad tysiąc mniej niż jeszcze 5 lat temu i 3 tysiące mniej niż przed 15 laty. Statystyki są nieubłagane – ludzie z Jasła wyjeżdżają dość masowo. Szczególnie ludzie młodzi, którzy nie widzą perspektyw dla siebie. Więc jeśli byłoby coś, co mogłoby ich w mieście zatrzymać, to czemu nie spróbować?

Żeby coś się w mieście działo
Radna Maria Kluza wie, co to mogłoby być. Nie wymyśliła tego sama – z pomysłem zgłosili się sami wyborcy, młode małżeństwa z małymi dziećmi. Krótko mówiąc – ci, na których miastu powinno zależeć najbardziej.
Maria Kluza
klub radnych "Jaślanie"

Bardzo dużo mam pyta mi się, czy nie można ściągnąć przedsiębiorcy do Jasła, żeby zrobił McDonalds'a? (...) Mamy jadą aż do Krosna i pytają, czy nie może to być w Jaśle?

wypowiedź z sesji RM Jasła 4 lutego, cytat za jaslo4u.pl
Do McDonald'sa "aż do Krosna" – brzmi to tak, jakby to z Jasła była wyprawa nie po Big Maca, lecz po złote runo. Tymczasem z centrum Jasła do krośnieńskiej "restauracji innej niż wszystkie" samochodem jedzie się nieco ponad pół godziny, tyle samo kursującą regularnie na tej trasie koleją regionalną.
W czym więc problem? W prestiżu. Jasło od zawsze z Krosnem rywalizuje o wszystko. I najczęściej wypada słabiej. W latach 70., gdy dokonywano nowego podziału administracyjnego, Krosno zostało stolicą jednego z 49 nowych województw.


Do Krosna do kina
Dziś oba miasta są powiatowymi (Krosno jest miastem na prawach powiatu), ale to bez wątpienia ranga Krosna jest wyższa. Choćby ze względu na to, że liczy sobie o 11 tys. mieszkańców więcej. I ma więcej o dwa kina!
Ten wątek też przewija się raz po raz na lokalnych forach – że jaślanie do kina też do Krosna dojeżdżają. Bo wprawdzie w Jaśle kino Syrena jest, ale studyjne, działające przy Jasielskim Domu Kultury. A jaślanom często marzy się kino takie, jakie mają w Krośnie – w centrum handlowym, z większymi salami, z repertuarem bardziej na czasie. No i do McDonald'sa stąd już tylko parę kroków (komentujący żartują, że jedyną przewagą Jasła nad Krosnem będzie wkrótce to, że w mieście tym stanie kilkunastometrowy pomnik Chrystusa Króla).

Rodzice byli oburzeni
Miarka przebrała się w czasie ferii zimowych, rodzice stracili cierpliwość. To dlatego radna Maria Kluza ze swoim pytaniem o McDonald'sa w Jaśle powróciła na pierwszej sesji zaraz po feriach. – Panie burmistrzu, ja powracam do pytania, czy będziemy w tej kadencji Rady budować tego McDonalda. Z tego względu, że 4 lutego podjęliśmy uchwałę w sprawie zmiany studium uwarunkowania i zagospodarowania miasta Jasła i tam koło oczyszczalni jasielskiej są miejsca, które moglibyśmy udostępnić inwestorowi – przypomniała radna.
Maria Kluza
klub radnych "Jaślanie"

Były ostatnio ferie i rodzice byli oburzeni, że ze swoimi dziećmi musieli jechać do Krosna. Stali w korkach takich – i tutaj, żeby przebić się przez Jasło, i w Krośnie. Czy nie można zrobić żeby to było w Jaśle, na miejscu? (...) Może to jest śmieszne dla niektórych radnych, ale dla młodych rodziców, którzy mają małe dzieci jest to problem i chcą, żebyśmy się nad nim pochylili. Co wysoka rada myśli o tym projekcie?

– Przecież są miejsca w Jaśle, tylko trzeba sprowadzić inwestora i dać mu to miejsce, żeby wybudował. Dzięki temu powstaną miejsca pracy i coś się w Jaśle będzie działo – dowodziła przedstawicielka klubu radnych "Jaślanie". I tu należy się parę słów o samych "Jaślanach".

Niby nie z PiS, ale...
Sytuacja polityczna w mieście jest dość specyficzna. Wprawdzie Podkarpacie to bastion PiS, ale w Jaśle samorządowcom z Prawa i Sprawiedliwości w ostatnich wyborach nawet nie udało się zarejestrować list – zabrakło wymaganej liczby podpisów. W związku z tym PiS nie mógł nawet wystawić w wyborach kandydata na burmistrza. Dogadał się jednak z... "Jaślanami".

Andrzej Czernecki z KWW "Jaślanie" o stanowisko burmistrza Jasła ubiegał się jako wspólny kandydat Zjednoczonej Prawicy. Poparcie dla niego deklarowali m.in. prezes PKN Orlen Daniel Obajtek, poseł PiS Bogdan Rzońca czy sam wicepremier Jarosław Gowin. Na facebookowym profilu "Jaślan" raz po raz można znaleźć wezwania w stylu: "Podpisz petycję i powiedz 'nie' genderowej konwencji w Polsce". Łatwo się zatem zorientować, że wprawdzie PiS radnych w Jaśle nie ma, ale "Jaślanie" reprezentują partię Jarosława Kaczyńskiego tak, że partia by się nie powstydziła. Faktem jest jednak, że w jesiennych wyborach Andrzej Czernecki burmistrzem nie został, a "Jaślanie" w Radzie Miasta muszą się zadowolić statusem opozycji.

Musi się opłacić
Opozycyjnej radnej Marii Kluz w sprawie wniosku o budowę McDonald'sa odpowiedział najpierw przewodniczący Rady Miasta Henryk Rak, zapewniając, iż Jasło udostępnia inwestorom odpowiednie lokalizacje. – Inwestor robi badania rynku i buduje restauracje tam, gdzie mu się to opłaci – wyjaśnił dość oczywiste zasady rynkowe.
Radna Maria Kluz pyta o budowę McDonald'sa w Jaśle.Fot. jaslo.sesja.pl
Burmistrz Ryszard Pabian odpowiedział bardziej szczegółowo. Przyznał, że rozmowy z inwestorem już się toczą. Ale czy zakończą się one spełnieniem marzeń jasielskich rodziców? Na razie trudno powiedzieć. – Są to tak naprawdę decyzje biznesowe McDonalds'a i oni po analizach takie decyzje podejmują – przyznał burmistrz Pabian.

To trwa latami
Zapytaliśmy w McDonald's Polska, na jakim etapie są wzajemne ustalenia. Uzyskaliśmy odpowiedź, że sieć jest zainteresowana wybudowaniem lokalu w Jaśle. Ale od zainteresowania do decyzji i potem do samej budowy jeszcze dość daleko. – Pracujemy nad zidentyfikowaniem i nabyciem odpowiedniej nieruchomości. Kiedy do tego dojdzie, będziemy mogli zarysować przybliżony harmonogram dalszych prac prowadzących do uruchomienia tej restauracji – wyjaśnił w rozmowie z naTemat Dominik Szulowski z McDonald's Polska.
Dominik Szulowski
Corporate Relations Senior Manager McDonald's Polska

Mamy bardzo precyzyjne procedury regulujące rozwój naszej sieci. Każdy lokal McDonald’s to inwestycja wielomilionowej wartości obliczona na długie lata. Analizy związane z oceną potencjału danego miejsca, ustaleniem optymalnej lokalizacji, otoczeniem drogowym, handlowym, konkurencyjnym trwają czasem latami.

Zdarza się, że czekamy z budową na zakończenie istotnej dla nas inwestycji w sąsiedztwie, jak np. w Górze Kalwarii, gdzie budowa McDonald’s będzie skoordynowana z otwarciem obwodnicy miasta. To wyniki tych analiz mają zasadnicze znaczenie dla naszej decyzji o inwestycji.

– Dzięki temu w zasadzie wszystkie otwarcia w ostatnich latach były trafione, przy bardzo dynamicznym tempie rozwoju przekraczającym 20 nowych lokali rocznie – wyjaśnia Szulowski. Te liczby świadczą o ogromnym zainteresowaniu McDonald'sami, choć wydawałoby się, że moda na zdrowe odżywianie coraz bardziej opanowuje kraj.

"Wiem, jakie to jedzenie jest"
– Ja też jestem pielęgniarką. Wiem, jakie to jedzenie jest, ale muszę coś tym ludziom, którzy mnie o to pytają odpowiedzieć. Mamy jadą aż do Krosna i pytają, czy nie może to być w Jaśle – tłumaczyła podczas sesji radna Maria Kluz 4 lutego, cytowana przez jaslo4u.pl. Miesiąc później dorzucała jeszcze jeden argument w tej dyskusji – że McDonald's organizuje dzieciom urodziny i że dowożenie najmłodszych na zabawę do Krosna jest uciążliwe.

Dominik Szulowski z McDonald's Polska nie kryje, że w mniejszych miejscowościach informacja o zainteresowaniu sieci budową swego lokalu rozchodzi się szybko i budzi często ogromne emocje.

– Jest nam niezwykle miło, gdy spotykamy się z życzliwymi głosami członków społeczności lokalnej. A spotykamy się z nimi bardzo często. W mniejszych społecznościach wieści rozchodzą się szybko. Czasem wystarczy już jedno wstępne spotkanie przedstawiciela McDonald’s w danej miejscowości, by temat zaczął żyć na lokalnych forach i w mediach – przyznaje przedstawiciel sieci.

Franczyzobiorca z grubym portfelem
Zapał radnej "Jaślan" i jej wyborców ostudzić może parę dodatkowych faktów: polska sieć McDonald's liczy 422 lokale, z czego 85 proc. prowadzą franczyzobiorcy. To McDonald's wybiera lokalizację restauracji, kupuje grunt, stawia budynek i przekazuje go we franczyzę. Ale takim franczyzobiorcą nie jest łatwo zostać. Warunki są - delikatnie mówiąc - wyśrubowane.
Aby zostać franczyzobiorcą McDonald'sa, trzeba spełnić szereg warunków. Posiadanie 1,5 mln zł ze środków własnych to absolutne minimum.Fot. Robert Robaszewski / Agencja Gazeta
Na "dzień dobry" trzeba uiścić opłatę wstępną w wysokości 45 tys. dolarów oraz wpłacić kaucję 15. tys. dolarów. Do tego należy zakupić wyposażenie lokalu (od 3 mln zł do 4,8 mln zł). Drobiazgów takich jak obowiązkowe środki czystości (50 tys. zł) nie ma już co wliczać. Część tych pieniędzy może pochodzić z kredytu, ale absolutne minimum środków własnych to 1,5 mln zł.

Ktoś, kto te pieniądze wyłoży, musi wiedzieć, że ryzyko straty jest minimalne. I wniosek radnej z Jasła powołującej się na prośby wyborców nie będzie na pewno uznany za gwarancję wystarczającą.

Nie takie śmieszne
Dla wielu cała ta dyskusja o tym, jak bardzo w mieście potrzebny jest McDonald's, może się wydawać śmieszna. Ale wystarczy obejrzeć poniższe nagranie z Polskiej Kroniki Filmowej z początku lat 90., gdy w Warszawie powstał pierwszy lokal kultowej sieci i da się te emocje zrozumieć. Tyle że dziś jest już prawie 30 lat później...