Giertych i Birgfellner byli w ambasadzie Austrii. "Przekazaliśmy nasze zaniepokojenie"

Rafał Badowski
Gerald Birgfellner wraz ze swoim pełnomocnikiem Romanem Giertychem przyjechali we wtorek do ambasady Austrii w Warszawie. Rozmawiali tam z ambasadorem i jego zastępcą w sprawie przedłużającego się przesłuchania austriackiego biznesmena. Birgfellner twierdzi, że został oszukany przez Jarosława Kaczyńskiego.
Roman Giertych wraz z Geraldem Birgfellnerem pojawił się w ambasadzie austriackiej, gdzie opowiedział o przedłużającym się przesłuchaniu biznesmena w prokuraturze. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
– Przekazaliśmy informacje odnośnie tego postępowania, które się toczy obecnie, nasze zaniepokojenie związane z karą, którą prokuratura nałożyła na pana Geralda Birgfellnera i nasze zaniepokojenie przedłużającym się przesłuchaniem, które trwa już ponad 40 godzin – powiedział Roman Giertych po spotkaniu w ambasadzie Austrii.

Giertych mówił o "stratach, jakie Birgfellner poniósł w inwestycji, której tu dokonywał". Przekonywał, że "jest naruszana zasada równości, że postępowanie nie ma na celu dojścia do prawdy materialnej i pomocy pokrzywdzonemu". Dodał, że chcieliby, aby świadkiem zdarzeń i sposobu prowadzenia tej sprawy był przedstawiciel ambasady. Wyraził nadzieję, że do tego dojdzie.


Birgfellner był już pięć razy przesłuchiwany w związku z tym zawiadomieniem. Prokuratura Okręgowa w Warszawie nałożyła w lutym dwie kary porządkowe po 3 tys. zł na Austriaka za niestawienie się na dwóch kolejnych przesłuchaniach. 

Austriak domaga się od Jarosława Kaczyńskiego wypłaty pieniędzy za przygotowywanie inwestycji spółki Srebrna w wieżowce. Birgfellner zeznał, że miał przekazać w centrali PiS zapłatę 50 tys. zł za podpis księdza Rafała Sawicza z rady fundacji Instytut im. Lecha Kaczyńskiego. Miał mu to polecić Jarosław Kaczyński. Birgfellner twierdzi, że kopertę z pieniędzmi "miał w ręku" prezes PiS.

źródło: TVN24