Hołownia idzie krok dalej w krytyce biskupów. "To jest być albo nie być polskiego Kościoła"

Tomasz Ławnicki
Pierwszy wpis Szymona Hołowni na temat słów, jakie padły podczas konferencji polskich biskupów na temat pedofilii w Kościele, wywołał ogromne emocje. Publicysta tematu nie porzuca. W sobotę opublikował kolejne refleksje – z podziękowaniami za liczne reakcje i z apelem do biskupów. A w zasadzie – do jednego biskupa.
Szymon Hołownia po konferencji biskupów nt. pedofilii: być albo nie być Kościoła. Fot. Patryk Ogorzałek / Agencja Gazeta
"Miałem wrażenie, że oglądam transmisję z samobójstwa (a co najmniej poważnego samookaleczenia) instytucji" – w ten sposób w piątek Szymon Hołownia podsumował konferencję przedstawicieli Konferencji Episkopatu Polski. W czwartek biskupi zaprezentowali dane na temat wykorzystywania seksualnego dzieci przez księży od roku 1990 do teraz.

W raporcie mowa jest wyłącznie o przypadkach zgłoszonych (382). W dokumencie uwzględniono wiek ofiar (198 osób poniżej 15 roku życia) i to, jaki był później los ich oprawców. Jedynie w 25 proc. zakończyło się to wydaleniem ze stanu duchownego. Ale chyba jeszcze bardziej niż liczby podane na tej konferencji, zaszokowały słowa – choćby niezrozumienie hasła "zero tolerancji". Żaden z biskupów nie wypowiedział słowa "przepraszam". Wręcz przeciwnie – można było odnieść wrażenie, iż to oni czują się poszkodowani, że ktoś w ogóle śmie dopytywać o przypadki wykorzystywania seksualnego dzieci przez księży. Szymon Hołownia ocenił, że ta konferencja to dowód, iż polscy biskupi żyją na innej planecie.


"Nie zamierzam porzucić mojego Kościoła"
Po tym, co napisał, pojawiła się lawina komentarzy, do których odniósł się w sobotni wieczór. "Dziękuję szczególnie - a było ich niemało - księżom, zakonnikom i siostrom zakonnym, którzy pisali do mnie, że czują i myślą tak samo. Że gniew, zdumienie i opadanie rąk z cichym szelestem nie jest tylko moim, i nie tylko świeckich, udziałem" – skomentował Hołownia.
Szymon Hołownia

(...) ja po tym, co zobaczyłem i usłyszałem, nie tyle nie zamierzam porzucić mojego Kościoła, co jeszcze głębiej się weń zaangażować, dać mu z siebie jeszcze więcej. Gdy moi (arcy)biskupi na moich oczach duszą go poduszką korporacyjnych lęków, wygadywaniem niby-historycznych bzdur, i odpychają od niego tylu ludzi, że niech się schowają wszystkie "określone siły" świata, nie pozostaje mi nic innego, niż reanimować go jak umiem od dołu. Cieszę się, że nie będę w tym sam.

"Jak Ksiądz tam wytrzymał słuchając tych głupot?"
Hołownia zwrócił uwagę na dwie pozytywne postaci tej feralnej konferencji Episkopatu – o. Adama Żaka, koordynatora ds. ochrony dzieci i młodzieży przy Konferencji Episkopatu Polski, oraz Prymasa Polski, abp. Wojciecha Polaka. On, jako jedyny z biskupów, dane z raportu potraktował z należną powagą.
Szymon Hołownia

Księże Prymasie, ja nie wiem, jak Ksiądz tam wytrzymał słuchając tych głupot. Niech Ksiądz zrobi wszystko, co się da, by ośmielić wreszcie tych swoich kolegów, o których obaj wiemy, że nie ma ich wcale tak niewielu. Ta sprawa to jest być albo nie być polskiego Kościoła, padło na nasze pokolenie. Ofiary nam nie wybaczą, ludzie nam nie wybaczą. Bóg nam nie wybaczy.

Do roboty.