Farsa w skarbówce. Zatrudniono kapelanów, choć nie są tam do niczego potrzebni

Adam Nowiński
Krajowa Administracja Skarbowa w swoich szeregach ma dziewięciu kapłanów. Według ustaleń "Gazety Wyborczej" odpowiadają oni za opiekę duszpasterską 61 tys. pracowników i współorganizowanie uroczystości patriotyczno-religijnych. Ale jak je wykonują i ile za to dostają – to już inna sprawa.
KAS ma swoich duszpasterzy podobnie jak celnicy, policja, wojsko i WOT. Fot. 123RF / zdjęcie poglądowe
– Tak naprawdę kapelan jest nam zupełnie niepotrzebny. (...) U nas się on nie pojawia. Fizycznie go nie ma, nie "odklikuje" się, przychodząc do pracy, bo nie przychodzi do izby. Od czasu do czasu wysyła jakieś maile. Ostatnio widziałam go na Wigilii. Mamy kapelana, a jakbyśmy go nie mieli – mówi "Gazecie Wyborczej" urzędniczka wysokiego szczebla jednej z izb administracji skarbowej.

Praca księży w KAS to wymóg, jaki narzuciło porozumienie tego urzędu z Kościołem, do którego doszło w listopadzie 2016 roku. Oprócz zatrudnienia kapelanów, skarbówka powinna także - w miarę swoich możliwości - tworzyć miejsca do modlitwy dla swoich pracowników i interesantów.


Zarobki księży w KAS też są niczemu sobie. Jak ustalił Piotr Miączyński z "Gazety Wyborczej", zarabiają od 3948 zł do 5783 zł brutto miesięcznie. Do tego dochodzą dodatki stażowe, dodatki za stopień itp. Do tego nie musza się także rozliczać z tego co robią i potwierdzać swojej obecności w pracy.

Jak zatrudnienie księży w administracji skarbowej uzasadnia szefostwo urzędu? "Objęcie opieką duszpasterską KAS niewątpliwie wpływa pozytywnie na utrzymanie właściwej postawy moralnej pracowników i funkcjonariuszy KAS oraz na kształtowanie pozytywnych postaw społecznych, w tym także szacunku do prawa i wykonywanego przez pracowników i funkcjonariuszy KAS zawodu" – napisał w odpowiedzi na jedną z interpelacji poselskich szef skarbówki Marianem Banaś.

Przypomnijmy, że administracja skarbowa bada m.in. przypadki nadużyć podatkowych. Jedną ze spraw, która ostatnio trafiła do KAS, była ponowna weryfikacja posiadanych przez ojca Tadeusza Rydzyka samochodów, jakie podobno dostał od bezdomnego.

źródło: "Gazeta Wyborcza"