To tutaj dzieje się magia. Odwiedziliśmy studio, które czaruje dla Netflixa i całego świata

Bartosz Godziński
Wstęp do filmu "Wonder Woman", intro serialu "Wikingowie", efekty wizualne do dzieł Larsa Von Triera, animacje do gier komputerowych z "Wiedźminem" na czele. Owoce pracy studia Platige Image często obserwujemy na dużym i małym ekranie, ale rzadko zdajemy sobie sprawę, że maczali w nich palce Polacy.
Warszawskie Platige Image m. in. stworzyło film dla Netflixa w ramach antologii "Miłość, śmierć i roboty". Znamy je też z animacji dla serii gier "Wiedxmin" Fot. materiały prasowe / naTemat
Najnowsze cudeńko, które wyszło spod myszek i komputerów studia, powstało w ramach projektu, którym zachwyca się cały świat. Mowa o antologii o tytule "Miłość, śmierć i roboty" Netflixa. Wśród 18 krótkometrażówek znalazła się "Fish Night" ("Rybia noc") – wprost od warszawskiej ekipy.
Bajki robotów
"Miłość, śmierć i roboty" to odważne przedsięwzięcie, które wykluło się w głowach Davida Finchera ("Siedem", "Podziemny krąg") i Tima Millera ("Deadpool"). Wpadli na pomysł projektu, do którego zaproszą artystów z całego świata i dadzą im wolną rękę przy produkcji animacji dla dorosłych – coś na kształt kultowego "Heavy Metal".


Dostaliśmy mieszankę wybuchową pełną krwi, nagości... i robotów (ale to też nie reguła). Każdy epizod jest inny – nie tylko pod względem podejmowanej tematyki, gatunku, ale i stylistyki. Netflix pokazał szerokiemu gronu widzów, że filmy animowane to nie tylko produkcje Disneya, ale i ambitna rozrywka dla dorosłego odbiorcy.
"Miłość, śmierć i roboty" to antologia, w której każdy znajdzie coś dla siebieFot. Netflix
Projekt był unikatowy również pod względem zaproszonych gości. Studia na co dzień konkurują ze sobą, ale przez kilka miesięcy działali wspólnie. – Podczas organizowanych przez twórców serii wideokonferencji mieliśmy szansę realnie czuć ich obecność, podglądać postępy i kolejne etapy prac u naszej konkurencji – wspomina reżyser, Damian Nenow.

Reżyser ma na koncie m.in. wielokrotnie nagradzane "Ścieżki nienawiści", "Miasto ruin", w którym możemy zobaczyć zrekonstruowaną cyfrowo zburzoną Warszawę, oraz film "Jeszcze dzień życia" na podstawie książki Ryszarda Kapuścińskiego, który przyniósł mu Europejską Nagrodę Filmową.
Męskie problemy
Wszystkie krótkometrażówki powstały w oparciu o opowiadania. Platige Image wzięło się za adaptację kameralnego i subtelnego "Fish Night" Joe R. Lansdale'a z 1982 roku. Dlaczego właśnie to? – Brak robotów, strzelania i seksu – przyznaje reżyser.

– Tim Miller wysłał mi kilka opowiadań i powiedział: "Dobra, teraz wasza kolej". To akurat było inne niż wszystkie i przypadkiem okazało się, że wcześniej sam Miller chciał zrobić "Fish Night". Przypuszczamy, że zrobiliśmy to lepiej, bo on chciał je tylko częściowo animować – śmieje się Artur Zicz, producent. Projekt realnie powstawał dwa lata – wtedy producent dostał pierwszego maila zza oceanu.
Nie ma to jak oglądanie na dużym ekranieFot. naTemat
"Fish Night" powstało w estetyce wypracowanej przy produkcjach "Paths of Hate" i "Jeszcze dzień życia" Damiana Nenowa, które czerpią ze stylizacji komiksowej. Podczas realizacji filmu sięgnięto po technikę motion capture, która umożliwia wykorzystanie ruchomego obrazu zarejestrowanego przez kamerę do opracowania ruchu animowanych postaci.

– Większość ludzi wchodzi w 3D chcąc odwzorowywać rzeczywistość. My tworzymy nierealistyczną stylizację, którą nazywamy "przejściem w świat gradientu". Skupiliśmy się na kolorach i kompozycji. To zupełnie nowe podejście do kolorów i kompozycji . Początkowo wielu grafików miało z tym kłopot, ale teraz działa to jak świetnie naoliwiona maszyna – wyjaśnia dyrektor artystyczny, Rafał Wojtunik.

Animatorzy mieli największy problem z... penisem głównego bohatera.
Damian Nenow
Reżyser

Nagość w tej historii była szalenie ważna. On chce się w pełni zanurzyć, czuć to. Bokserki nie wchodziły w grę. Proszę sobie wyobrazić nagiego mężczyznę pływającego żabką przed kamerą. Nikt na planie nie mógł się powstrzymać ze śmiechu. To nie działa na ekranie... przez fizykę. Maskowaliśmy to w jak najmniej pretensjonalny sposób, a animatorzy prześcigali się w symulacji i kształcie.

Kto by pomyślał, że nagie męskie sprawi animatorom tyle problemówFot. Materiały prasowe
Polacy, wszędzie Polacy
Historia studia sięga 1997 roku. Przygotowywało efekty specjalne (m. in. do "Quo Vadis") oraz reklamy, ale pierwszą krótkometrażową animację wypuściło dopiero w 2002 roku. Film z miejsca zapewnił im międzynarodową sławę i stałe miejsce w księgach o polskiej kinematografii. Chodzi rzecz jasna o nominowaną do Oscara "Katedrę" Tomka Bagińskiego.

Obecnie Platige Image zatrudnia ponad 250 osób, kręci rocznie 300 minut animacji i ma w portfolio ponad 5000 projektów. Niespełna 20 proc. to reklamy – czyli branża, w której studio działało od samego początku. Trójwymiarowe animacje Serca i Rozumu, Żubra czy Słodziaków – to ich sprawka. Podobnie jak i "Legendy Polskie".

Studio jest też dobrze znane wszystkim graczom, choć pewnie nie wszyscy o tym wiedzą. Okej, każdy zdaje sobie sprawę, kto jest autorem filmów w przebojowej serii "Wiedźmin". Jednak wśród tytułów, przy których studio pracowało, znajdziemy np. "God of War", "Playerunknown's Battlegrounds", "The Division 2", "For Honor" czy jeden z najnowszych, czyli "Metro Exodus", którego zwiastun zwala z nóg (a tak powstawał).
"Antychryst", "Melancholia", "Zimna wojna", "Wonder Woman", "Córki Dansingu", "Twarz" – to niektóre z filmów, w których możemy podziwiać efekty specjalne stworzone przez Platige Image. Studio ma też ogromny udział przy produkcji jednego z najbardziej wyczekiwanych seriali Netflixa tego roku.

Cały świat czeka na "Wiedźmina"
Na pewno bowiem każdy zauważył, że w artykule brakuje zdjęć zza kulis. W studiach na warszawskim Mokotowie "niestety" powstaje netflixowy "Wiedźmin" na podstawie sagi Andrzeja Sapkowskiego. Wstęp do pracowni komputerowych jest surowo wzbroniony, a praktycznie każda informacja z frontu objęta ścisłą tajemnicą.
Półki uginają się od nagródFot. naTemat
Udało mi się jednak chwilę porozmawiać z Tomkiem Bagińskim, który niedawno wrócił z... Wysp Kanaryjskich. – Akurat mam krótką przerwę. Blok zdjęć, przy którym pracowałem został zakończony, ale to jeszcze nie wszystko. W kwietniu wracam do Budapesztu – zdradza.

Kanary to więc kolejny plan po Budapeszcie, gdzie powstawały zdjęcia do serialu o Geralcie z Rivii. Tomek Bagiński wspólnie z Jarosławem Sawko są producentami wykonawczymi, a studio Platige Image odpowiada za część prac związanych z efektami wizualnymi (VFX).
Bagiński swoją karierę zaczął od "Katedry", którą mozolnie tworzył sam... przez trzy lata. Teraz ma sztab profesjonalistów do pomocy, ale już nie zajmuje samą grafiką komputerową.

– Odszedłem od animacji, odkąd stała się bardziej techniczna i zespołowa. Teraz więcej piszę i pracuję z aktorami. Jeszcze przez długie lata to nie zginie, bo animacji wciąż brakuje pewnych narzędzi twórczych – tłumaczy.
Tomek Bagiński
Reżyser, producent

Myślę, że świat sprzed 20 lat lat, kiedy jedna osoba wykonywała bardzo dużo rzeczy, jeszcze powróci. Pomogą w tym bardziej rozpowszechnione narzędzia sztucznej inteligencji. Znów będzie więcej autorskich projektów. W tej chwili mamy moment, w którym wymagania widzów są tak wyśrubowane, że zadowalająca ich jakość musi być wypracowana przez ogromne nagłady środków finansowych i ludzkich. To się zmieni za ok. 5 lat i znów jeden grafik będzie mógł wyczarować animację, którą zachwyci się cały świat.

Zdjęcia do serialowego "Wiedźmina" jeszcze trwają, trudno więc póki co powiedzieć, ile łącznie scen i efektów wyjdzie z polskiego studia, które zajmuje się post-produkcją. Przed Platige Image są jeszcze przynajmniej dwa duże projekty. W planach jest pełnometrażowe rozwinięcie "Legend polskich" czyli "Twardowsky 3.14" oraz "Saint Seiya", aktorska wersję mangi i anime znanych polskim widzom jako "Rycerze Zodiaku".